Panie Jurku, jest Pan na progu kariery naukowej, ma Pan zadatki na wybitnego naukowca, tylko proszę przyjąć ewentualnie do wiadomości, że jest Pan jeszcze na etapie nierozróżniania poglądów własnych i cudzych. Zauważyłem na tym Forum, że tematów trudniejszych, nie mających podparcia we wcześniejszej literaturze przedmiotu Pan nie rusza, ewentualnie dany temat wyśmiewa. Więcej powagi w dyskusji, nie tylko ze mną.
Podaję przykład Pana milczenia - Brama Gnojna w Grudziądzu.
Jest obiekt znacznych rozmiarów. Po bryle można odczytać celowy zamysł architektoniczny. Obecnie obiekt poszatkowany na kilka odrębnych obiektów (sklasyfikowanych jako oddzielne spichrze mieszczańskie), posiadający wielu właścicieli, odrębne zapisy w księdze hipotetycznej).
Obecnie Pan nie jest w stanie zająć stanowiska w sprawie obiektu, ponieważ nie był Pan na miejscu i go nie badał. Podstawowa literatura, to artykuł Z. Radackiego z 1959 r. Jednorodna myśl architektoniczna obiektu o długości około 100 m kłóci się z zapisem w Katalogu Sztuki w Polsce, że na tym odcinku są spichrze z różnych wieków, jak od strony Wisły widać jeden obiekt, podwyższany od końca XVIII w. do XX w.
Niech się Pan nie martwi, przez ten etap parania się pracami badawczymi przechodzimy wszyscy. Nie jest Pan pierwszy, ani ostatni. Dlatego proszę Pana o szacunek dla Wszystkich dyskutantów i unikania określeń, że ktoś pisze bzdury, czy fantazjuje. Moje prace tez przechodziły pozytywne recenzje naukowców akademickich, w tym z UMK.
Co do zamku w Kwidzynie, przepraszaliśmy śp. p. dr. Antoniego Pawłowskiego, że bez jego wiedzy, jego artykułu dodane zostało zdjęcie zamku z podpisem "Zamek krzyżacki w Kwidzynie nad Wisłą".
Zdjęcie z podpisem z książki Jasława z Bratkowa, Album jubileuszowy. Grunwald, Poznań 1910. Nie dość, że podpis błędny, to jeszcze na zdjęciu jest Gniew a nie Kwidzyn. Warto uważać, będąc w Kwidzynie, by nie afiszować się z poglądem, że to zamek krzyżacki.
Pan, Panie Jurku nie ma na płycie tego zdjęcia. Wydawca samowolnie wprowadził do tekstu to zdjęcie z podpisem. Dr A. Pawłowski odniósł się do tego incydentu wyrozumiale, ale nauczka pozostała.
Z poważaniem
|