Wrote:
Zamek w Czernelicy pod opieką konserwatorów galicyjskich na przełomie XIX i XX wieku
23/11/2015 17:33
autor Magda Arsenicz
Po I rozbiorze Rzeczypospolitej ziemie dawnego województwa ruskiego zostały zajęte przez Austrię.
Zamek czernelicki, tak jak inne dawne fortece, utracił swoje militarne znaczenie i zaczął pełnić jedynie funkcję mieszkalną. W drugiej połowie XIX wieku na fali tworzącego się ruchu konserwatorskiego i zainteresowania historią lokalną, zaczęto dostrzegać również znaczenie tego zamku jako wartej zachowania pamiątki przeszłości.
W Kurierze Galicyjskim pisaliśmy (zob. KG nr 11 (207) 2014), że do 1848 roku zamek pozostawał własnością rodu Cieńskich, którzy w tym czasie na stałe przenieśli się do pobliskiego Okna. Z tego okresu zachowały się listy, na podstawie których można było zarysować stan budowli i codzienne problemy jego mieszkańców. Niełatwo ustalić jednak dokładną chronologię zmian właścicieli zamku bezpośrednio po Cieńskich. Od 1871 roku, zgodnie ze źródłami austriackimi, Czernelica wraz z okoliczną Chmielową, Andruchówką i Kosówką należały do Aleksandra Raciborskiego i Jakuba Jakubowicza, którzy nabyli te ziemie od Antoniego Agopsowicza. Najpewniej w początkach roku 1892 nowym właścicielem zamku czernelickiego został Samuel Mosberg, w czasach którego dawna forteca znalazła się oficjalnie pod opieką lwowskiego Koła Konserwatorów. Zanim do tego doszło, pojawiały się już liczne ślady zainteresowania zamkiem jako zabytkiem przeszłości.
Pierwszym przejawem tego zjawiska był fakt zamieszczenia fotografii bramy wjazdowej zamku wśród eksponatów Wystawy Etnograficznej Pokucia w Kołomyi, której otwarcie we wrześniu 1880 roku uświetnił swoją obecnością panujący cesarz Franciszek Józef I. Wystawa ta była pierwszym na taką skalę przedsięwzięciem w regionie, uznanym za wydarzenie na skalę europejską. Zdjęcie, najstarsze z dotychczas znanych, przedstawia bramę wjazdową zamku, pokrytą dachem, wraz z widocznym herbem Pogoń. Wykonał je znany kołomyjski fotograf Juliusz Dutkiewicz na zamówienie organizatorów wystawy – oddziału czarnohorskiego Towarzystwa Tatrzańskiego. Z tego okresu pochodzi również zdjęcie budynku mieszkalnego – dawnego pałacu znajdującego się wewnątrz murów zamkowych, które zgodnie z ówczesną wiedzą, uważano za miejsce, gdzie zatrzymywał się król Jan Sobieski, w czasach gdy był hetmanem wojsk koronnych. W omawianym okresie był to dom mieszkalny właściciela. Z końca XIX wieku pochodzi też zdjęcie wykonywane od strony podwórza zamkowego, autorstwa Albina Friedricha, fotografa, który również współpracował z lwowskimi konserwatorami. Widoczna na zdjęciu jest brama wjazdowa od strony podwórza, wraz z dachem, oraz zniszczone piętro nad dawnymi pokojami przylegającymi do bramy (bez dachu). Fotografie te są niezwykle cennymi źródłami, z uwagi na późniejsze zmiany, jakie zaszły w wyglądzie budowli, dzięki czemu można, przynajmniej w niektórych aspektach, odtworzyć pierwotny wygląd zamku.
Zamek czernelicki w II połowie XIX wieku pojawiał się w licznych publikacjach krajoznawczych m.in. w pracy Hipolita Stupnickiego „Galicja pod względem topograficzno-geograficzno-historycznym”, czy w wydanym w Warszawie „Słowniku Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich”, w których powtarzano informację o pobycie w zamku Sobieskiego. Dokładny opis budowli można również znaleźć w popularnym przewodniku po Galicji autorstwa dra Mieczysława Orłowicza, będącego owocem wieloletniej działalności Akademickiego Klubu Turystycznego we Lwowie – co wskazuje, iż zamek czernelicki należał do miejsc odwiedzanych i opisywanych przez studentów zrzeszonych w ramach tego klubu na przełomie XIX i XX wieku. W przewodniku Orłowicza również występuje wzmianka o pobycie w nim Jana Sobieskiego oraz o podziemnym korytarzu mającym łączyć zamek czernelicki z pobliskim zamkiem w Rakowcu, co świadczy o ówczesnych wyobrażeniach na ten temat. W podobnym czasie (1904) zdjęcie bramy zamku w Czernelicy, nieznanego autorstwa, znajdowało się na wyposażeniu „Gabinetu fizykalnego” gimnazjum w Drohobyczu, w dziale „zamki na kresach polskich”, co oznacza iż służyło jako jedna z pomocy naukowych, wykorzystywanych w szkole, obok fotografii zamków w Trembowli, Olesku, Podhorcach, Rakowcu i wielu innych, mających na celu ukazanie historii regionu i zapewne, uwrażliwienie uczniów na kwestie znaczenia zabytków przeszłości.
Zamek czernelicki był jednym ze skromniejszych zabytków, którym interesowali się konserwatorzy galicyjscy, rozpoczynający dopiero swoją oficjalną działalność na szerszą skalę. Koło c.k. Konserwatorów Galicji Wschodniej, jako instytucja państwowa zajmowało się ochroną zabytków oraz propagowaniem wiedzy o nich. Towarzystwo to skupiało wybitnych działaczy społecznych i naukowych tego okresu, takich jak Aleksander Czołowski i Władysław Przybysławski. Przyczynili się oni bezpośrednio do uratowania zamku czernelickiego od zniszczenia i całkowitego rozbioru, co jak wskazują archiwalne dokumenty i sprawozdania, groziło dawnej fortecy już w końcu XIX wieku. W marcu 1891 roku, mieszkający w pobliskim Uniżu konserwator Władysław Przybysławski został oficjalnie wyznaczony do czuwania nad ruinami zamków w Czernelicy i Rakowcu. Już w następnym roku (1892) właśnie dzięki interwencji konserwatorów i starosty horodeńskiego, nowy właściciel zamku Samuel Mosberg pod groźbą grzywny został zmuszony do zaprzestania dokonywania zmian w wyglądzie budowli. Niestety, zachowana korespondencja urzędowa nie pozwala dokładniej określić, których elementów zamku miała dotyczyć planowana zmiana.
Z tego samego okresu – 1892 – pochodzi pierwsze poważne opracowanie historii zamku, pióra wspomnianego konserwatora Aleksandra Czołowskiego, zamieszone w pracy „Dawne zamki i twierdze na Rusi Halickiej”, do dziś służące za podstawę do dalszych badań. W pracy lwowskiego konserwatora znajduje się także cenny opis wyglądu zamku w tym okresie wraz ze słabej jakości zdjęciem J. Dutkiewicza (oryginał znajduje się obecnie w zbiorach Biblioteki Narodowej w Warszawie). Według autora, najlepiej zachowana była zachodnia część murów z bramą wjazdową, pokrytą dachem i widocznym herbem Pogoń. Herb nad bramą był już wówczas uszkodzony w miejscu, w którym, według Czołowskiego, miał być wyryty rok powstania zamku. Natomiast od strony wewnętrznej bramy znajdował się herb Pilawa wraz z inicjałami księżnej Eufrozyny Czartoryskiej. Dawne budynki po dwóch stronach bramy, według Czołowskiego miały być w tym czasie zniszczone lub wykorzystywane jako stajnie. Piętro natomiast miało pozostawać puste. Teren wewnątrz murów zamkowych służył w większości jako ogród warzywny. Co ciekawe, Czołowski podaje iż budynki mieszkalne znajdowały się po obu stronach bramy, czemu przeczą wszystkie znane źródła ikonograficzne oraz wcześniejsze inwentarze – na ich podstawie można z całą pewnością stwierdzić, że pokoje znajdowały się tylko między bramą a czwartym, południowym bastionem, natomiast źródła nie potwierdzają istnienia z drugiej strony bramy żadnych budynków mieszkalnych.
Kilka lat później, w 1899 roku Samuel Mosberg podjął próbę sprzedaży zamku Fundacji Hirschowskiej – żydowskiej organizacji oświatowej zakładającej prywatne szkoły, co spotkało się ze sprzeciwem Aleksandra Czołowskiego. Konserwator uznał, że wykorzystanie budowli dla tego typu celu mogło by zaszkodzić cennemu zabytkowi.
Przełomowym momentem w historii zamku był pożar, do którego doszło 18 maja 1904 roku. Dowiadujemy się o nim z listu Kazimierza Przybysławskiego (prawdopodobnie syna Władysława) do Grona Konserwatorów. Niestety źródło to nie precyzuje okoliczności w jakich doszło do pożaru i szkód, jakie poniosła budowla. Z późniejszej korespondencji Mosberga z konserwatorami oraz sprawozdań tej organizacji, można wywnioskować, że w pożarze ucierpiał dach na bramie wjazdowej, który wymagał pilnej naprawy, oraz dom mieszkalny, czyli dawny pałac znajdujący się wewnątrz murów zamkowych.
Po pożarze Mosberg miał próbować dokonać kolejnej, dość radykalnej próby przebudowy zamku. K. Przybysławski w liście do konserwatorów pisał: „Obecnie p. Mosberg zamierza je [zamczysko] odbudować, basztę znieść, materiałem tym dom mieszkalny w zamczysku odbudować”. W wyniku interwencji konserwatorów sprawa została zatrzymana, a na miejsce oddelegowano specjalistę – Teodora Talowskiego, znanego architekta galicyjskiego (autora m.in. projektu kościoła św. Elżbiety we Lwowie), który osobiście zbadał budynek po pożarze i zaprojektował plan odbudowy. Najważniejszym zadaniem dla ratowania zamku okazała się kwestia pokrycia dachem baszty. Grono Konserwatorów zgodziło się wyłożyć 400 koron na ten cel, pod warunkiem, że właściciel pokryje resztę kosztów (całość remontu dachu wyceniono na ok. 1000 koron). Udało się to wykonać w następnym roku: w styczniu 1906 roku do Mosberga wysłano 400 koron na pokrycie dachem bramy wjazdowej zamku.
Dom mieszkalny wewnątrz murów zamkowych, 1880 r. (fot. Juliusz Dutkiewicz, źródło: Biblioteka Narodowa, baza „Polona”)
Udany remont bramy skłonił Samuela Mosberga do podjęcia próby uzyskania kolejnych funduszy na dalszą odbudowę zamku. Wystosował on długi i emocjonalny list do konserwatorów, w którym prosił o pomoc w wysokości 2000 koron (lub pożyczkę spłacaną przez dziesięć lat) potrzebną na pokrycie dachem i generalny remont pokoi zamkowych. Z treści listu wynika, iż w marcu 1906 roku istniały jeszcze dwa piętra w murze przylegającym do świeżo wyremontowanej bramy, w których znajdowały się dawne mieszkalne pokoje. Właściciel twierdził, że stan ich był tragiczny, miały one nie mieć dachu, a mur lada chwila groził zawaleniem. Trudno na podstawie tych słów stwierdzić, od kiedy zabrakło dachu. Nie wydaje się, aby był to efekt pożaru sprzed zaledwie dwóch lat (na co wskazuje też fotografia Friedricha z końca XIX wieku). Piszący ponad dziesięć lat wcześniej Aleksander Czołowski wspominał, iż już wówczas dawne pomieszczenia mieszkalne były „zniszczone lub zamienione na stajnie”. Dlatego, trudno określić w jakim stanie znajdowały się mury zamkowe po pożarze i renowacji bramy wjazdowej. Co ciekawe, właściciel zamku obiecywał dołożyć wszelkich starań aby po wyremontowaniu piętra, założyć w tym miejscu czytelnię polską, która zdaniem Mosberga nie miała dotychczas w Czernelicy godnego miejsca. Na ten śmiały projekt zachowała się jedynie krótka odpowiedź konserwatorów, w której niestety, z braku środków, odmawiają oni wsparcia finansowego dalszych remontów zamku. Jest to ostatnia wzmianka w źródłach archiwalnych o zamku czernelickim w czasach austriackich. Można na tej podstawie założyć, że nie doszło do kolejnej przebudowy, gdyż według obowiązującego prawa, musiało by się to odbyć za zgodą konserwatorów.
Źródła którymi dysponujemy, nie ukazują wszystkich etapów i wątków związanych z działalnością konserwatorów i właściciela zamku. Dlatego, opisując losy zamku w rękach Samuela Mosberga nie możemy ostatecznie stwierdzić jaki był jego rzeczywisty wpływ na zmiany zachodzące w zamku w tym okresie. Nie wiemy, w jakich okolicznościach i kiedy Samuel Mosberg przestał być właścicielem zamku w Czernelicy i w jakim ostatecznie stanie zabytek ten pozostawił. Następne informacje o zamku pochodzą z czasów, gdy był on już własnością Teresy Petrowiczowej w okresie I wojny światowej.
Przyglądając się działalności konserwatorów galicyjskich, nie sposób nie zauważyć, że świadomość społeczna w sferze doceniania wartości historycznej zabytków, zaczynała dopiero powoli się rodzić, szczególnie na prowincji galicyjskiej. Wydaje się, że był to problem, który interesował tylko i wyłącznie inteligencję. Dlatego, działalność konserwatorów, mająca charakter urzędowy miała także duże znaczenie wychowawcze. W przypadku zamku czernelickiego przynajmniej dwukrotnie (1892, 1904) uchroniła zamek od niekontrolowanej przebudowy. Rozbiórka bramy wjazdowej doprowadziła by bez wątpienia do zatarcia najbardziej charakterystycznej części budowli, ze starym herbem Pogoń (rodowy herb Czartoryskich) sięgającym XVII wieku. Nie da się jednak oprzeć wrażeniu, że ochrona zamku w Czernelicy jako zabytku była problemem, który spośród miejscowej ludności interesował jedynie starostę – z racji pełnionej przez niego funkcji – oraz właściciela zamku – z uwagi na kwestie finansowe. Nie zachowały się informacje o zaangażowaniu w sprawę zamku kogokolwiek z „miejscowych”. Natomiast spośród osób związanych ze środowiskiem konserwatorów, bez wątpienia dwie najbardziej zasłużone osoby dla ochrony zamku w Czernelicy w tym okresie to dr Aleksander Czołowski, będący jednocześnie pierwszym badaczem jego historii oraz Władysław Przybysławski, konserwator mieszkający w Uniżu. Obaj zasłużyli się zarówno dla ocalenia historycznego wyglądu zamku jak i dla upowszechnienia wiedzy o nim, co dla dzisiejszych badaczy stanowi ważny punkt odniesienia. Nie sposób też nie docenić znaczenia pierwszych fotografii zamku, zamawianych i kolekcjonowanych przez konserwatorów jeszcze w XIX wieku. Dzięki ocaleniu tych źródeł, dziś, mimo burzliwych dziejów i zniszczeń budowli można odtworzyć przynajmniej fragmenty wyglądu dawnej kresowej fortecy.
Magda Arsenicz
Tekst ukazał się w nr 21 (241) 17-30 listopada 2015
Źródło:
http://kuriergalicyjski.com/historia/za ... i-xx-wieku