Z tego co wiem to te kluczowe zabytki Trewiru ( czyli aula z czasów Konstantyna zamieniona potem zdaje się na kościół, katedra czy jakiś taki większy, okazalszy, romański kościół w pobliżu rynku oraz porta nigra ) są w zdecydowanej większości oryginalne, sytuacja się powtarza w wielu innych miastach, czasem to był w istocie łut szczęścia, że bomby nie niszczyły tych dzieł, a czasem owszem, zniszczenia je dotykały, ale z racji budulca akurat te najokazalsze zabytki się ostawały w największym procencie [ mam tu na myśli przede wszystkim stare miasta zabudowane w znacznej mierze szachulcem ]. Tak było w Hildesheim, tak było też w Halberstadt: oba miasta zostały okrutnie zbombardowane, zupełnie bez sensu zresztą ( nalot przeprowadzili Brytyjczycy, ich celem były nie dzielnice przemysłowe ale śródmieścia ), zdjęcia po zniszczeniu i z okresu powojennego pokazują zrujnowane, pozbawione dachów i hełmów świątynie, czasem z brakującymi partiami ścian, stojące samotnie pośród morza gruzów i zgliszczy. Dokładnie to samo mieliśmy w Gdańsku, Głogowie itd. Przyczyna takiego stanu rzeczy była jeszcze inna: tylko najcenniejsze obiekty otaczano opieką i uwagą. Zabudowa mieszkalna, ten wypełniacz, w którym niczym rodzynki w cieście tkwiły średniowieczne kościoły, traktowano po macoszemu i rzadko się nim przejmowano, toteż dopuszczano do dalszej rujnacji mieszkalnej zabudowy śródmiejskiej a z czasem i dopomagano prędką rozbiórką.
Toteż w prawdziwość większej części substancji budowlanej i/lub rzetelność rekonstrukcji najcenniejszych obiektów architektury w miastach niemieckich zniszczonych w trakcie II wojny światowej nie wątpiłbym szczególnie. Masowe i jakieś fałszywe w charakterze odbudowy były chyba rzadkością. Śródmieście Hildesheim sprawia w sumie wrażenie zbioru kilku najwyższej klasy zabytków umieszczonych pośród dość luźnej zabudowy w znacznej mierze ( z wyjątkiem kilku ulic ) zupełnie powojennej. Jak już coś tam odbudowano to zrobiono to porządnie. Kilka najcenniejszych kamienic planuje się zresztą odtworzyć dopiero w najbliższym czasie. Powojenny bum gospodarczy sprzyjał raczej szybkiej odbudowie z 'użyciem' architektury współczesnej o tradycyjnym wyrazie. W zniszczonych w trakcie wojny prowincjonalnych miastach niemieckich, jakie widziałem, nie silono się na jakieś rekonstrukcje: centra tych ośrodków były zabudowane architekturą współczesną z lat 60-tych, 70-tych i 80-tych, która bezpośrednio sąsiadowała z romańskimi i gotyckimi kościołami oraz renesansowymi ratuszami i gdzieniegdzie zachowanymi kamienicami.
|