Tytuły

ZAMKI W POLSCE

Forum miłośników zamków (zał. 2006)



Utwórz nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 19 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: 2006-02-27 12:17 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 2006-02-03 17:50
Posty: 1856
Lokalizacja: Łomianki-Kiełpin ex. W-wa
Nie wiem, czy wy też zauważyliście taka prawidłowość, ale im większa 'dziura' w Polsce, tym bardziej ciekawa jej historia i większa szansa na znalezienie ciekawej ruiny.

Zauważyłem też inną prawidłowość - im większa bieda, tym mniej turystów i gorsza informacja.

Przypadkiem znalazłem ciekawy tekst, ciekawy ze względu na mapkę obiektów, gdzie doraźnie się cokolwiek robi.
Mnie faktycznie zaskoczył w zeszłym roku Gostynin i rok wcześniej Iłża.

Za http://www.mgip.gov.pl/eGazeta/Archiwum ... ja_122.htm
Wrote:

Bezrobotni chronią zabytki
Julita Żylińska-Imiołek

Bezrobocie to marazm, bezsens, zawieszenie i złość. W miastach i miasteczkach ludzie bez pracy czują się tak samo. Praca daje poczucie bycia potrzebnym. Ponadto praca, której efekty są odczuwalne i podziwiane przez innych daje jeszcze satysfakcję. 281 bezrobotnych w 12 powiatach województwa mazowieckiego miało sposobność odczuć satysfakcję, bo przez 6 miesięcy odnawiali zabytki w ramach programu “Bezrobotni w służbie ochrony zabytków”.

- Konserwatorzy nie mają pieniędzy na renowację zabytków – podkreśla dyrektor Muzeum Łazienki Królewskie prof. dr hab. Marek Kwiatkowski, inicjator programu. Bezrobotni skierowani przez Urząd Pracy w ramach robót publicznych wykonywali nie tylko proste prace porządkowe, ale pod okiem konserwatora wykonywali również pewne prace renowacyjne. Bezrobotni stolarze, malarze, kamieniarze, brukarze, choć nie byli specjalistami od renowacji – ich kwalifikacje bardzo się przydały. Ich praca to nie tylko wybrukowane alejki, pomalowane ławki, uporządkowane parki i cmentarze, ale również odrestaurowane rzeźby w Galerii przy Zamku w Szydłowcu, odnowione nagrobki, naprawiona podłoga w salach Pałacu na Wyspie w Łazienkach, czy odmalowana sala Pałacu Myślewickiego.

Początki w Łazienkach

Łazienki Królewskie – niegdyś letnia rezydencja króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, dziś miejsce odwiedzane przez miłośników zabytków i strefa relaksu dla zabieganych Warszawiaków. Wiosną alejki Parku Łazienkowskiego zapełniają się zakochanymi parami i rodzinami z dziećmi karmiącymi kaczki i wiewiórki. Latem odbywają się tu koncerty chopinowskie i imprezy masowe.

Dla Warszawiaków Łazienki to przede wszystkim pomnik Chopina, Pomarańczarnia, Pałac na Wyspie i park. Ale Łazienki to 80 ha powierzchni i 40 budynków, a wszystko to stanowi obiekt muzealny. – Nie ma w Europie drugiego takiego parku - mówi z dumą prof. Marek Kwiatkowski, dyrektor Łazienek. Muzeum od lat boryka się z problemami kadrowymi i finansowymi, a 200 pracowników nie jest w stanie ze wszystkim się uporać. Mimo to, w ostatnich dwóch latach Łazienki wyładniały – alejki są posprzątane, ławki, balustrady i barierki okalające pomniki pomalowane, wyczyszczone kosze na śmiecie. To za sprawą bezrobotnych, którzy od 2001 r. pomagają utrzymać porządek, czyszczą obiekty, pod okiem konserwatora dokonują renowacji i napraw, wykonują również prace wewnątrz obiektów. Od wiosny do jesieni 2003 r., w Łazienkach pracowało 55 bezrobotnych – stolarze, ślusarze, malarze, hydraulicy, ogrodnicy, kamieniarze, dekarze, brukarze. – To jest dobrodziejstwo dla zabytków, które są naszą wizytówką i dobrodziejstwo dla tych ludzi – mówi prof. Kwiatkowski o zatrudnianiu bezrobotnych przy ochronie zabytków.

Na etacie

Rozmawiam ze Stefanem Gajewskim, 55 letnim stolarzem. To jeden z bezrobotnych pracowników dyrektora Kwiatkowskiego. Młodzieńcza sylwetka, robocze ubranie, precyzyjnie odpowiada na moje pytania, chociaż unika mówienia o własnych odczuciach. Na zasiłku był dwukrotnie – pierwszy raz przez 18 miesięcy, w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych, potem pół roku w 2001. – Było ciężko, ale trzeba było się pogodzić i siedzieć w domu – krótko podsumowuje tamten okres pan Stefan. Po usilnych namowach opowiada dalej. - Żyliśmy z zasiłku przedemerytalnego żony - 520 zł miesięcznie, poza tym bez pracy czułem się kiepsko – dodaje. Poza finansami panu Stefanowi dokuczał dłużący się czas, bezczynność. Był zły, że pomimo dobrego stanu zdrowia i długiego stażu, nie może dostać pracy. – Przepracowałem 30 lat w kilkunastu zakładach pracy, nie przypuszczałem, że dożyję takich czasów. Próbował znaleźć pracę w innym zawodzie - Przez 15 miesięcy byłem ochroniarzem, ale to były tylko zlecenia.

W styczniu 2003 r. był po raz kolejny bezrobotny, tym razem już bez prawa do zasiłku. O programie dowiedział się z radia. - Siedziałem w domu i usłyszałem w radiu, że Łazienki będą zatrudniać – opowiada pan Stefan. - Wtedy wziąłbym każdą robotę, ale tak się szczęśliwie złożyło, że potrzebowali do stolarki – mówi. Bo pan Stefan lubi swój zawód, zawsze pociągało go drewno. Zgłosił się bezpośrednio do Łazienek, później dopełnił formalności w Urzędzie Pracy i został zatrudniony w kwietniu 2003 r. na 6 miesięcy w ramach robót publicznych, pracuje do dziś na umowę zlecenie. W tym pierwszym okresie w ramach robót publicznych robił ławki i skrzynki do kwiatów na teren Parku Łazienkowskiego, pasował i uszczelniał okna balkonowe w Pałacu na Wyspie, odnawiał drewniane podłogi. Pytam się z czego jest najbardziej dumny, wzbrania się przed odpowiedzią. – To powinien ocenić kierownik – uważa. Jednak po namyśle podnosi dywan i pokazuje mi podłogę w sali Pałacu Myślewickiego. Po bliższym przyjrzeniu się dostrzegam wstawione listewki. - Uzupełnialiśmy nawet 10 centymetrowe ubytki w podłodze, uzupełnienia robiliśmy z masywu dębowego – z resztówek – opisuje Pan Stefan. - Sporo zawdzięczam temu programowi, bo ciężko znaleźć pracę w moim zawodzie, a człowiek w moim wieku jest już dzisiaj prawie bez szans. Pracuję i jestem zadowolony – kończy rozmowę Stefan Gajewski.

Marek Młynarczyk pracuje w Łazienkach już na etacie. Ma 50 lat, jest malarzem, ale jak mi powiedział jak trzeba to i oszklić potrafi. Pan Marek jest krzepkiej postury, małomówny, gestykuluje – wyraźnie woli robić niż mówić. Zaczął pracę w 15 osobowej grupie w 2001 r. – Skierowali mnie z urzędu pracy, najpierw 3 miesiące, potem pół roku w 2002 r. i znowu pół roku w 2003 r. Początkowo malowałem ławki, kosze, wykonywałem prace murarskie i gospodarcze. Teraz pan Marek wykonuje również prace malarskie w obiektach zabytkowych. Bogdan Gałązka, kierujący pracami w Łazienkach wskazuje na salę Pałacu Myślewickiego, w której siedzimy – pomalował ją pan Marek. Gdy pytam co zawdzięcza programowi, zapada chwila ciszy, szuka słów, odpowiada – Ta praca ratuje moją sytuację, razem z żoną pracowaliśmy w jednym zakładzie, były zwolnienia grupowe...

Jak podkreśla Robert Kwiatkowski z Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy, do robót publicznych w Łazienkach skierowani byli bezrobotni z niewielkimi szansami na znalezienie zatrudnienia na rynku pracy - w sile wieku, o tradycyjnych zawodach rzemieślniczych, ponad połowa pozostawała bez pracy dłużej niż 12 miesięcy. Pracę w Łazienkach postrzegali jako szansę na odmianę losu, było ogromne zainteresowanie programem, niektórzy wracali do wiosennych prac co roku.

– Przez 3 lata pracowało u nas w sumie ok. 115 bezrobotnych. To byli naprawdę pracowici ludzie i bardzo nam wdzięczni – mówi Bogdan Gałązka, główny specjalista ds. Administracyjno-Technicznych w Łazienkach Królewskich, współtwórca programu.

Program w terenie

Zdaniem dyrektora Łazienek konserwatorzy nie mają pieniędzy na renowację zabytków. – A one nie mogą zniknąć – to są dowody naszej tożsamości, symbole naszej kultury. Poza tym bez krajobrazu, zabytków nie mamy szans na przyciągnięcie turystów – podkreśla profesor. Dlatego zdecydował się na rozszerzenie programu. Wraz ze Stanisławem Stęclikiem, ówczesnym pracownikiem Wojewódzkiego Urzędu Pracy zainicjowali program “Bezrobotni w służbie ochrony zabytków” w powiatach.

Wojewódzki Urząd Pracy, Mazowiecki Konserwator Zabytków, Muzeum Łazienki Królewskie i Wydział Rozwoju Regionalnego Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego rozpoczęli cykl spotkań w celu ustalenia listy zabytków i liczby podmiotów biorących udział w programie. Efektem była lista obiektów w 13 powiatach, gdzie sytuacja zabytków jest dużo gorsza aniżeli Łazienek Królewskich. Z końcem I kwartału 2003 r. przystąpiono do realizacji programu. - Wyszliśmy w teren, przekonywaliśmy do programu starostów, burmistrzów i wójtów - mówi profesor Kwiatkowski.

– Z przyjęciem programu w powiatach było różnie - mówi Stanisław Stęclik. Niektórzy podeszli do programu otwarcie i entuzjastyczne np. starosta Iłży czy burmistrz Szydłowca. Zdarzało się jednak, że współpraca między burmistrzami a starostami nie układała się – jedna strona była bardziej zaangażowana od drugiej. Tak było w przypadku projektu renowacji kolejki wąskotorowej, przebiegającej przez Mławę, Przasnysz i Maków Mazowiecki. – Chętnie włączyli się wójtowie, a starostowie niezbyt aktywnie uczestniczyli w projekcie – wyjaśnia Stanisław Stęclik. Nie mniej jednak w lipcu ub. r., po raz pierwszy od trzech lat uruchomiono kolejkę. Uzupełniono rozkradzione tory, uprzątnięto teren, wycięto chaszcze. Kolejka stała się pretekstem do powstania szerszego projektu ożywienia gospodarczego tego regionu opartego na inwestycjach infrastrukturalnych i rozwoju turystyki.

Maków Mazowiecki, 11 tysięczne miasto, 77 km od Warszawy – 2 godziny PKS-em. Wysiadam przy ulicy Kościuszki - Urząd Miasta, obok Miejski Dom Kultury. Dalej idę ulicą Przasnyską, do Powiatowego Urzędu Pracy. Po drodze małe sklepiki w domkach obłożonych pożółkłymi panelami, kilka punktów usługowych, żadnych knajpek, kawiarenek, domki mieszkalne, za zakrętem klockowate budynki – może hurtownie, może biura, może puste… Mijam fabrykę wyrobów metalowych - Mafamet – szary ponury budynek z rzędami okien, opatrzony starym neonem – wizytówka socrealizmu, teraz zakład prywatny, Fabrykę Elementów Złącznych – ledwo odczytałam wybrakowany napis wymalowany na odpadającym płatami białym tynku. – Mafamet kiepsko prosperuje, druga fabryka zwalnia, zaczęły się zwolnienia grupowe w cukrowni w Krasińcu koło Makowa, wciąż ktoś się rejestruje - mówi pani Teresa Dworecka, starszy inspektor w Powiatowym Urzędzie Pracy. W Makowie zainwestował Onken, jednak zatrudnia jedynie 30 osób. – Nasi bezrobotni mieli nadzieję, że zatrudnią więcej ludzi – dodaje pani Teresa. Tutaj nawet krótkotrwałe zatrudnienie podczas robót publicznych ma znaczenie. Miało też dla Joli.

Jola marzy o założeniu rodziny i o tym, żeby jej dzieci miały to czego ona nie miała – kochających rodziców, wykształcenie. Ale do tego potrzebuje 2 rzeczy – pracy i własnego mieszkania. O mieszkanie komunalne stara się od 2 lat. Póki co wraz z bratem i siostrą z dzieckiem mieszkają w mieszkaniu po babci – bez łazienki i z kuchnią na opał. Na zimę siostra wyjeżdża do ojca dziecka, do Krasińca. Jola od 9 tego roku życia przebywała w domu dziecka, skąd uciekała do babci, której sąd nie przyznał opieki, nie skończyła szkoły. Po ukończeniu 18 lat, już na stałe zamieszkała z babcią, żyły z emerytury. – Jak zmarła babcia, to próbowałam rozejrzeć się za jakąś pracą, potem chodziłam na puszki, latem zbieram truskawki – opowiada Jola. - Bez pracy nic nie ma, nie ma na chleb – unosi się Jola. - Praca by dużo zmieniła w moim życiu, na opłaty bym miała, na jedzenie bym miała, nie musiałabym się tak martwić – podsumowuje. Jola nigdy nie miała stałej pracy i jak sama mówi nie widzi na nią szans. - Skończyłam tylko podstawówkę i nie mam znajomości ani rodziny, a praca jest tylko dla swoich – mówi Jola. Więc czeka na kolejne prace przy cmentarzu. Brakuje jej 6 miesięcy do zasiłku. W ramach programu pracowała od czerwca do grudnia zeszłego roku, głównie na cmentarzu żołnierzy radzieckich z okresu II wojny światowej i trochę na starym cmentarzu katolickim. - O pracy dowiedziałam się od koleżanki, potem wychodziłam u burmistrza – opowiada Jola. – Chodzę do niego co tydzień dowiedzieć się, czy czegoś dla mnie nie ma – dodaje. Na cmentarzu żołnierzy radzieckich wraz z pięcioma innymi bezrobotnymi porządkowała alejki, przycinała żywopłot, czyściła tablice nagrobkowe. – Alejki były tak zarośnięte, że nie było ich w ogóle widać – mówi Jola. Uważa, że jest jeszcze wiele do zrobienia, żeby cmentarz wyglądał tak jak kiedyś - Kiedyś były sadzone kwiaty, ziemia była pielona, a teraz wszystko trawą zasiane. - Mogłoby być więcej takich prac, zamiast tych przetargów dla firm – mówi Jola o programie. - U nas firma park porządkowała, potem nawet nie zgrabili, niedokończone zostawili, a przecież mogliby to bezrobotni zrobić – wyjaśnia.

W niektórych z powiatów biorących udział w programie “Bezrobotni w służbie ochrony zabytków” bezrobocie sięga 27-28 proc. (radomski, szydłowiecki). Dla powiatu szydłowieckiego, gdzie stopa bezrobocia jest najwyższa, ten program to kropla w morzu potrzeb; mimo to został gorąco przyjęty przez burmistrza Szydłowca Andrzeja Jarzyńskiego.

- Jestem ogromnie rad, że taki projekt mógł się odbyć w Szydłowcu. - Ludzie, którzy do tej pory czuli się niepotrzebni, mogli coś zrobić dla swojego miasta. Przy regulowaniu rzeki Korzeniówki pracowali w wodzie nawet w listopadzie i grudniu. Być może to kropla w morzu potrzeb, ale 46 osób to 46 rodzin, a w każdej po 2-3 dzieci. Dzięki temu programowi te rodziny przez pół roku miały utrzymanie.

W realizację programu w Szydłowcu włączyli się również okoliczni kamieniarze – przekazując kamienie na cokoły pod eksponaty przekazane przez Muzeum Rzeźby Współczesnej w Orońsku. Efekt to Galeria Przyzamkowa złożona z odnowionych rzeźb z Orońska. Poza tym wyremontowane sale renesansowego Zamku, wyremontowane wejście i schody do Muzeum Instrumentów Muzycznych w Zamku, odnowione nagrobki m.in. z okresu I wojny światowej i pomnik nieznanego żołnierza na cmentarzu katolickim, uporządkowany cmentarz żydowski, uregulowany brzeg rzeki Korzeniówki, uporządkowany Park Radziwiłłowski. Jednak potrzeb jest wciąż wiele. – W samym Zamku mamy jeszcze na kilka lat pracy – mówi dyrektor Muzeum Instrumentów Muzycznych w Szydłowcu, dr Stefan Rosińki. Zamek zniszczony jest nie tylko historycznymi zaszłościami, ale również nieudolnymi renowacjami z lat 60 i 70-tych.

Image

Mapka – Realizacja programu w województwie mazowieckim

W sumie program został zrealizowany w 12 powiatach, w czasie pół roku zatrudnionych było 281 osób. Tak jak w przypadku Łazienek, wynagrodzenia w całości lub w części pokrywał Fundusz Pracy, a koszty materiałowe – gminy bądź sponsorzy. W Łazienkach refundację na materiały przekazało Ministerstwo Kultury.

Plany

9 stycznia w Pałacu Myślewickich w Łazienkach o przyszłości programu rozmawiali uczestnicy projektu. Projekt w 2003 zakończył się z sukcesem - z 13 wytypowanych powiatów wzięło w nim udział 12 (oprócz przasnyskiego). Zostały w nich przeprowadzone najpilniejsze prace, ale potrzeb jest jeszcze dużo. - Stan zabytków w województwie mazowieckim jest bardzo zróżnicowany. Z jednej strony przykłady spektakularnych renowacji, a z drugiej strony zdewastowane, niszczejące obiekty – mówi Jacek Laskowski, Z-ca Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.

Teraz chcieliby rozszerzyć listę obiektów, zaangażować więcej powiatów, a nawet nadać programowi charakter ogólnopolski. – Podczas spotkania podsumowującego realizację programu zwróciliśmy się w tej sprawie do Ministerstwa Kultury oraz do Ministerstwa Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej – mówi Lech Antkowiak Zastępca Dyrektora Gabinetu Wojewody.

Wiceminister gospodarki i pracy Marek Szczepański, który brał udział w tym spotkaniu nie jest pewien, że to musi być program globalny. - To może być program lokalny, bo nic nie stoi na przeszkodzie, aby burmistrz w połączeniu ze starostą porozumiał się z instytucją, która nadzoruje dany zabytek, aby można było zatrudnić osoby bezrobotne. Nawet jeżeli będą potrzebne pieniądze z rezerwy Funduszu Pracy na poziomie centralnym, to może o tę rezerwę występować samorząd szczebla lokalnego, czyli powiat – mówi wiceminister Szczepański. - Natomiast widzę rolę ministerstwa, aby promować dobre przykłady – jeżeli program sprawdził się na terenie Mazowsza, a wszystko wskazuje na to, że tak, to ja jeżdżąc po kraju mówię o tym – dodaje.

To co jest niezbędne przy tego typu projektach, to zdaniem wiceministra współpraca na szczeblu lokalnym. - Burmistrz, który chce przyciągać pieniądze i mieć ładnie zagospodarowane zabytki nie może z powodów formalnych występować o środki z Funduszu Pracy. Może to zrobić tylko starosta. Czyli bez porozumienia obu tych szczebli nie ma mowy o powodzeniu takich programów – przytacza przykład Szydłowca wiceminister.

Ażeby zwiększyć zasięg działania program potrzebuje większych funduszy, niż te przyznawane z Funduszu Pracy w ramach robót publicznych. - Będziemy się starali, żeby ten program współfinansować z europejskich funduszy strukturalnych – mówi Tomasz Majewski z WUP. Ma on nadzieję, że to się uda jeszcze w tym roku. - O płace będziemy się ubiegać z Europejskiego Funduszu Społecznego, natomiast o nakłady na materiały potrzebne do renowacji z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego.

- Ten program ma duże szanse na uzyskanie finansowania z funduszy strukturalnych, bo realizuje dwa cele, które stoją za tymi funduszami – od strony Europejskiego Funduszu Społecznego daje szansę na aktywizację zawodową osób bezrobotnych, a od strony rozwoju regionalnego zwiększa atrakcyjność turystyczną terenów – zapewnia minister Szczepański. - Wszystko tkwi w umiejętności napisania dobrego wniosku – dodaje.

- To czego ja bym sobie życzył po rozszerzonym, zmodyfikowanym programie to położenie większego nacisku na zmianę i podnoszenie kwalifikacji osób tam zaangażowanych. Jeżeli zakładamy, że będzie więcej pieniędzy na inwestycje w zakresie ochrony zabytków i że obecna kadra nie jest dostatecznie liczna, to należałoby pomyśleć na poziomie lokalnym i regionalnym o tym, aby dawać szansę w ramach tego programu nie tylko na osiąganie dochodu przez kilka miesięcy, ale także zdobycia nowych kwalifikacji, które dadzą szansę na zatrudnienie już w formach niesubsydiowanych. Jeżeli się to uda, będzie to korzystne dla tych osób, dla społeczności lokalnej i państwa jako takiego – podsumowuje wiceminister Szczepański.

Program “Bezrobotni w służbie ochrony zabytków” rozwijał się na tyle obiecująco, że powstaje Komitet Sterujący programem w roku 2004, któremu przewodniczy prof. Kwiatkowski, a w skład którego wejdą przedstawiciele: Wojewódzkiego Urzędu Pracy, Mazowieckiego Konserwatora Zabytków, Administracji Muzeum Łazienek Królewskich, Wydziału Rozwoju Regionalnego Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego i Departamentu Strategii, Rozwoju Regionalnego i Funduszy Strukturalnych Urzędu Marszałkowskiego. W komitecie będzie również Stanisław Stęclik. Patronat nad programem objął Wojewoda Mazowiecki Leszek Mizieliński. O patronat poproszony został również Marszałek Województwa Mazowieckiego Adam Struzik.

Główni inicjatorzy programu “Bezrobotni w służbie ochrony zabytków” - prof. Marek Kwiatkowski, Stanisław Stęclik przeszli od lokalnej inicjatywy do programu, który być może będzie realizowany w całej Polsce. Udowodnili, że roboty publiczne nie muszą się ograniczać jedynie do prostych prac fizycznych, a ich efekty przynoszą podwójną korzyść – bezrobotni pracują i chronią zabytki. Świadomość sukcesu może pomóc twórcom projektu w dalszym rozwijaniu programu, może być szansą na objęcie nim dalszych powiatów i województw. Ale w tej szansie tkwi też zagrożenie, bo wiele inicjatyw lokalnych przeniesionych na skalę kraju utraciło swój rozmach, utopiło się w biurokracji, gubiąc po drodze zaangażowanie.


Dodane po 36 minutach:

BTW nie wiem czy wiecie, ale się zanosi na to, ze stolicą Mazowsza będzie... Radom :) A Warszawa zniknie z Mazowsza ;)
No normalnie secesja :D

http://miasta.gazeta.pl/radom/1,35219,318\056\0.html

[quote]
Powraca pomysł utworzenia województwa mazowieckiego bez Warszawy

Małgorzata Rusek 23-02-2006 , ostatnia aktualizacja 23-02-2006 18:52

Mazowszu z Warszawą nie po drodze - uważają członkowie Wspólnoty Samorządowej. Chcą zmobilizować parlamentarzystów i samorządy do przygotowania projektu wyłączenia stolicy z województwa

- Obecna struktura administracyjna ma negatywny wpływ na sytuację w Radomiu, powoduje dramatyczny regres gospodarczy w mieście i regionie. Przez bogatą stolicę nie dostajemy pomocy unijnej, a w tym czasie olbrzymie pieniądze trafiają na Śląsk, czy na tak zwaną Wschodnią Ścianę. To trzeba zmienić - argumentuje Mirosław Rejczak ze Wspólnoty Samorządowej. Dlatego WS postuluje, aby rozpocząć działania na rzecz utworzenia nowego województwa Mazowieckiego, w którym nie będzie Warszawy. Jak mówi, Wspólnota chce iść śladem Koszalina, który złożył już projekt utworzenia województwa środkowo-pomorskiego.

- W ciągu najbliższych czterech tygodni zorganizujemy konferencję z udziałem pana premiera, być może wicepremiera Ludwika Dorna, parlamentarzystów, europosłów. Chcemy wykorzystać dobrą atmosferę w obecnym Parlamencie i wierzymy, że przy aktywnym udziale samorządów Mazowsza uda nam się taki projekt zmian administracyjnych przygotować - informuje Rejczak. Na razie nie chce mówić o szczegółach projektu. Wiadomo tylko, że Wspólnota rozważa dwa warianty zmian administracyjnych: Mazowsze z wyłączeniem stolicy lub dwa nowe województwa mazowieckie: północne i południowe także bez Warszawy.

Dla Gazety:

Mirosław Symanowicz, prezydent Siedlec

Pomysł nie jest nowy, ale jak najbardziej zasadny. Z bogatą Warszawą na Mazowszu przestaniemy dostawać pieniądze z UE, bo stolica znacznie zawyża nam średnie zarobki. Jak się ją wyłączy, to okazuje się, że region jest biedny i sporo mamy tu do nadrobienia do reszty kraju. Dlatego nie widzę żadnych przeszkód, aby wreszcie zrealizować projekt statystycznego wyłączenia Warszawy, nawet bez przenoszenia gdziekolwiek siedzib urzędu wojewódzkiego czy marszałkowskiego. Bo tu nie chodzi o politykę a o finanse i zdrowy rozsądek.

Mirosław Milewski, prezydent Płocka

Szkoda, że nikt ze mną się w tej sprawie nie skontaktował i szkoda, że realizację projektu zaczyna się bez udziału wszystkich uczestników przedsięwzięcia tylko od ogłoszenia przed kamerami. Ja jestem gotowy do takich rozmów, co więcej, w Płocku w 99 proc. mamy przygotowane merytoryczne uzasadnienie dla takiego projektu. Uważam, że jesteśmy w stanie porozumieć się z samorządami i wspólnie przekonać parlamentarzystów, aby pomogli nam w projekcie, który już nawet nie podlega dyskusji czy, a kiedy powinien być zrealizowany.

_________________
Nie działa: http://www.panoramio.com/user/2010046
Nie działa: www.zamki-mazowsza.turystyka.net
I wszystko co robiłem w temacie zamków od 1997 znikło z sieci.


Ostatnio edytowano 2006-03-14 13:43 przez Hiup, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 2006-02-27 12:27 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 2006-02-23 15:33
Posty: 326
Lokalizacja: Warszawa
Ja w kwestii podziału Mazowsza a w zasadzie argumentów jakie przytaczają samorządowcy.
Tak się składa, że akurat wiem ile i jakie wnioski o dofinansowanie z UE złożyły mazowieckie samorządy. Może raczej tamci samorządowcy powinni pomyśleć o skonsolidowaniu działań, a nie tylko narzekać, że wszytko przez Warszawę.

_________________
Spieszmy się oglądać zamki, tak szybko odchodzą


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 2006-02-27 12:30 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 2006-02-04 18:14
Posty: 1538
Lokalizacja: Lublin
No cóż, faktem jest, że Warszawa strasznie zniekształca obraz "bogactwa" woj. mazowieckiego, co świetnie widać, jak się wyjeżdża z najbiedniejszego województwa lubelskiego w najbogatsze mazowieckie jadąc z Lublina do Radomia... Rzeczywistość całkowicie przeczy statystykom.
Najgłupsze są nazwy naszych województw, te nibyregiony, które nic wspólnego nie mają z historią i rzeczywistością - małopolski Radom i podlaski Węgrów leżąc na Mazowszu, Zaklików na Podkarpaciu, Sandomierz w Świętokrzyskiem - paranoja. Nazwy powinny być od miast wojewódzkich, albo niech regiony mają granice uzasadnione historycznie.
Ten pomysł z bezrobotnymi - znakomity! Tylko pogratulować prof. Kwiatkowskiemu.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 2006-02-27 12:40 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 2006-02-03 17:50
Posty: 1856
Lokalizacja: Łomianki-Kiełpin ex. W-wa
hubertkm Wrote:
podlaski Węgrów leżąc na Mazowszu


No weź mnie nie denerwuj z tym podlaskim Węgrowem! ;)

Dodane po 3 minutach:

[quote="hubertkm"]No cóż, faktem jest, że Warszawa strasznie zniekształca obraz "bogactwa" woj. mazowieckiego, co świetnie widać, jak się wyjeżdża z najbiedniejszego województwa lubelskiego w najbogatsze mazowieckie jadąc z Lublina do Radomia...


Ja się śmieje z radomiaków - bo się sami przejechali na własnej pazerności.
Wydawało im sie, że jak będą w mazowieckim, to dostaną więcej kasy niż w świętokrzyskim. A tak mają... bliżej do pracy (nie muszą wyjeżdżać poza województwo).

Dodane po 1 minutach:

[quote="Słoń"]Ja w kwestii podziału Mazowsza a w zasadzie argumentów jakie przytaczają samorządowcy.
Tak się składa, że akurat wiem ile i jakie wnioski o dofinansowanie z UE złożyły mazowieckie samorządy. Może raczej tamci samorządowcy powinni pomyśleć o skonsolidowaniu działań a nie tylko narzekać, że wszytko przez Warszawę.

Radomiacy tak mają.
A w efekcie 1/4 mojej grupy na studiach była... z Radomia.

Dodane po 53 sekundach:

[quote="hubertkm"]
Ten pomysł z bezrobotnymi - znakomity! Tylko pogratulować prof. Kwiatkowskiemu.

Szkoda, że nie ma tego w lubelskiem czy dolnośląskim...

_________________
Nie działa: http://www.panoramio.com/user/2010046
Nie działa: www.zamki-mazowsza.turystyka.net
I wszystko co robiłem w temacie zamków od 1997 znikło z sieci.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 2006-02-27 13:16 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 2006-02-04 18:14
Posty: 1538
Lokalizacja: Lublin
Z tego co mi wiadomo, Mazowsze kończyło sie na Liwcu :wink:
Oj, przydałoby sie, zwłaszcza Dolnym Śląsku! U nas bezrobocie stosunkowo nieduże - ale jakie to ogromne rezerwy ludzkie do pracy przy zabytkach! Są możliwości uzyskania funduszy unijnych - gdyby opracować mądry program - dałoby sie naprawdę wiele zrobić i jeszcze pomóc ludziom! Przecież o ile poprawiłby się "wyraz" naszych zabytków gdyby po prostu dookoła niektórych posprzątać - nawet nie wchodząc w problem samej konserwacji,co już wymaga i kosztów i fachowych umiejętności.
Już widzę kolejne pomysły - np. dofinansowanie z gminy dla inwestora pod warunkiem że zatrudni bezrobotnych, których częściowo sfinansuje urząd pracy - przecież to były czysty zysk i dla miejscowości i dla gminy/miasta/powiatu i dla inwestora i dla ludzi, którzy mogliby pracować.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 2006-02-27 21:05 
Offline
Ojciec Dyrektor
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 2006-02-02 15:32
Posty: 6937
Lokalizacja: Warszawa
Kwiatkowski kolejny raz się popisał na przekór swoim krytykom bo zadziwiające ilu ten człowiek ma wrogów, nawet wśród swoich światłych kolegów po fachu. Jego skuteczność niektórych boli.

Natomiast, jeżeli już ustanawiać stolicę to w historycznej siedzibie księstwa mazowieckiego czyli w Płocku a nie w jakimś tam Radomiu. Zresztą, siedziba i tak pewnie byłaby w Warszawie.

Wschodnia granica Mazowsza nie biegła Liwcem. Liwiec mało precyzyjnie uznaje się za granicę bo to była granica zasiedlenia. Potem była pustka osadnicza. Historyczna granica Mazowsza zaczynała sie w Rudzie Tarnowskiej na prawym brzegu Wisły i biegła na północy wschód koło mazowieckiego grodu Wyłazy do grodu Zaszków nad Bugiem z odgięciem w kierunku Łukowa. Dalej granica biegła rzeką Nurzec i Narwią do rzeki Supraśl.

Co do Radomia to (jak Sieciechów) pierwotnie był w Mazowszu. Tak pisali Gall Anonim i Janko z Czarnkowa. Dopiero potem granica powstała na Radomce.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 2006-02-27 21:24 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 2006-02-23 15:33
Posty: 326
Lokalizacja: Warszawa
Lukasz Wrote:
Natomiast, jeżeli już ustanawiać stolicę to w historycznej siedzibie księstwa mazowieckiego czyli w Płocku a nie w jakimś tam małopolskim Radomiu.


To może już jednak pójść na całość i w Czersku :mrgreen: Jest przecież wysoce prawdopodobne, że gdyby nie kaprys przyrody (Wisły) to właśnie była by stolica naszego pięknego kraju.
A poza tym jak to wpłynęło by na rozwój okolicznego regionu :wink: przecież o to chodzi autorom tego błyskotliwego pomysłu.

_________________
Spieszmy się oglądać zamki, tak szybko odchodzą


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 2006-02-27 21:31 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 2006-02-04 18:14
Posty: 1538
Lokalizacja: Lublin
Ja się wcale nie dziwię, ze Kwiatkowski ma wrogów. Nie zaprzeczając absolutnie jego kwalifikacjom - jest to niewątpliwie jeden z najwybitniejszych w tej chwili historyków sztuki w Polsce, to jego pomysły potrafią być zaskakujące - w negatywnym sensie. Pewnie znacie motyw, jak to pan profesor wyskoczył parę lat temu z żądaniem zwrotu Łazienkom grupy rzeźbiarskiej "Tankred i Klorynda", która od ponad 200 lat znajduje się w Puławach? uzasadniał oczywiście tym, ze wcześniej była w Łazienkach - tyle że tylko kilka lat, a w Puławach znalazła się dlatego, że książę Józef darował ją Izabelli Czartoryskiej. Oczywiście w Puławach się nie zgodzili i rzeźba została, ale słysząc o takich zdarzeniach trudno się dziwić, ze prof. Kwiatkowski ma wrogów - potrafi sobie ich narobić, jak widać :-) A niewątpliwie zawiść, niestety tak u nas częsta, też robi swoje.

Dodane po 1 minutach:

Słoń Wrote:
Lukasz Wrote:
Natomiast, jeżeli już ustanawiać stolicę to w historycznej siedzibie księstwa mazowieckiego czyli w Płocku a nie w jakimś tam małopolskim Radomiu.
To może już jednak pójść na całość i w Czersku :mrgreen: Jest przecież wysoce prawdopodobne, że gdyby nie kaprys przyrody (Wisły) to właśnie była by stolica naszego pięknego kraju.
A poza tym jak to wpłynęło by na rozwój okolicznego regionu :wink: przecież o to chodzi autorom tego błyskotliwego pomysłu.


Jak już o potencjalnych stolicach mowa - ja się cieszę, że Zamoyskiemu nie udało się ustanowić miejsca elekcji w Lublinie :mrgreen:

Dodane po 4 minutach:

Jeszcze co do granic - miałem na myśli granice województw i ziem z "dojrzałego" okresu Rzeczypospolitej - a wtedy Węgrów był w województwie podlaskim, a Radom w sandomierskim.
Co do Radomia - ciekawe jeszcze są w tym przypadku granice kościelne - nie słyszałem, by Radom był kiedykolwiek w diecezji poznańskiej, jak Czersk czy Warszawa, o płockiej nie wspominając. Odkąd sięgamy źródłami był w krakowskiej.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 2006-02-27 22:05 
Offline
Ojciec Dyrektor
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 2006-02-02 15:32
Posty: 6937
Lokalizacja: Warszawa
Nie wiem czy zespół pałacowy w Puławach w obecnym stanie nadają się na prezentacje jakichkolwiek dzieł sztuki. Park i budynki są w tragicznym stanie, butelki, połamane krzewy, graffiti, więc odwiedzających też tam zbyt wielu nie ma. A szkoda, ale to już niestety problem miejscowych władz, których to widocznie niewiele obchodzi.

Co do wybitności Kwiatkowskiego to oczywiście miałeś na myśli wybitność w tej działce, w której jest specjalistą, czyli w malarstwie holenderskim którejś tam dekady XVIII wieku?


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 2006-02-28 00:28 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 2006-02-04 18:14
Posty: 1538
Lokalizacja: Lublin
Miałem na myśli jego prace o architekturze klasycyzmu w czasach Stanisława Augusta. Co by nie mówić, naprawdę dobre.
Co do Puław - park ma być rewaloryzowany, "Tankreda..." poddano konserwacji i wykonano kopię, która stoi między domem gotyckim a Sybillą (oryginał wewnątrz, ze względu na warunki atmosferyczne). Pałac częściowo udostępniono ostatnio do zwiedzania. Jednym słowem idzie ku lepszemu, byle była kasa.
A co by nie mówić - stan zespołu nie jest wystarczającym powodem, by zabierać dzieła sztuki. Chyba, że coś jest całkowitą ruiną możliwą do złupienia przez złodziei - wtedy owszem, należy zabezpieczyć, ale możliwie blisko właściwego miejsca. Moim zdaniem większość dziel sztuki np. ze Śląska, eksponowanych (albo po prostu trzymanych w magazynach) w warszawskich muzeach powinna wrócić możliwie blisko miejsca swojego dawnego pobytu. Madonna kazimierska także.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 2006-02-28 19:37 
Offline
Ojciec Dyrektor
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 2006-02-02 15:32
Posty: 6937
Lokalizacja: Warszawa
Ale wtedy zabraliby Willmanna, który jest u nas w kościółku na Solcu :wink:

Prawdopodobnie za jakieś 10 lat w Polsce dostęp do kościołów będzie taki jak na Zachodzie tzn otwarte będą tylko w czasie mszy i wtedy dostęp do tego co jest teraz w MN byłby żaden dla takiego zwykłego śmiertelnika jak ja. Natomiast ilekroć jestem w Galerii Sztuki Średniowiecznej, to mimo że jestem laikiem to ta wystawa robi na mnie duże wrażenie. Zdaję sobie jednak sprawę ze to nie jest naturalne miejsce na ekspozycję tego co jest tam prezentowane. Ale to temat rzeka bo czy obrazy powinny być za szkłem w muzeum a nie na ścianach w pałacu jak w Ufizzi?

ps. szkoda że nie przeniosą któregoś z tych wielkich ołtarzy gotyckich z MN do katedry w Warszawie. To wtedy miałoby jakiś sens i grałoby z wnętrzem, które teraz ma w ołtarzu jakąś metaloplastykę z czasów Gierka.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 2006-02-28 20:21 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 2006-02-04 18:14
Posty: 1538
Lokalizacja: Lublin
Znam ludzi, którzy się taką metaloplastyką zachwycają i badają ją naukowo...
Kościoły u nas już są otwarte w zasadzie tylko podczas mszy. Tylko w większych miastach można znaleźć 2-3 zakonne kościoły i zazwyczaj katedrę otwarta. I wcale się nie dziwi,e bo kradzieży sporo. Tyle że można by temu zaradzić - nie mówiąc o kamerach, alarmach itp. - wystarczy, żeby proboszcz dogadał się z kilkoma babciami, żeby siedziały na zmiany w kościele i monitorowały - a takie babcie wszystko zauważą :-)
Generalnie jestem zdania, że zabytki powinny być w miarę możliwości blisko miejsca, skąd pochodzą, gdzie znajdowały się dłuższy czas. Niekoniecznie musi to być akurat ten kościół, skąd zabrano dzieło sztuki, ale niech przynajmniej będzie w najbliższym muzeum. Problem z Narodowym jest taki, że kiedyś Lorenz miał wizję zebrania wszystkich zabytków z całego kraju w jednym gigantycznym muzeum - i naprawdę chciał to realizować.
Dzięki temu jeden z nielicznych zachowanych późnogotyckich obrazów tablicowych z Lubelszczyzny, rodzina Marii z lubelskiej fary - jest w Narodowym, podobnie jak piękna madonna z Kazimierza Dolnego z XV wieku i cała masa innych ważnych rzeczy. A to powinno być do oglądania w Lublinie, czy Kazimierzu - mniejsza o to, czy w muzeum, czy w którymś kościele. (w MN i tak leży w magazynie).
Bardzo podoba mi sie, ze skarb średzki jest eksponowany w Środzie i że nie udało się Wrocławiowi położyć na nim łapy.

Dodane po 2 minutach:

A Wilmanna wam pewnie w końcu zabiorą :-) I tego i wszystkie inne :-)


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 2006-02-28 20:32 
Offline
Ojciec Dyrektor
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 2006-02-02 15:32
Posty: 6937
Lokalizacja: Warszawa
Niech metaloplastyka będzie raczej w metaloplastycznym kościele.

Sorry za pytanie niezamkowe ale jaka jest Twoja opinia o Willmannie? Gdzie się nie przyjrzę bocznym nawom kościołów w Warszawie lub na Dolnym Śląsku są gdzieś jego obrazy. Zazwyczaj gigantycznych rozmiarów. Obejrzałem też ich trochę na zamku w Brzegu i czasami mam wrażenie że część wcale nie świadczy o jego jakiejś nadzwyczajnej wybitności. Ale przyznaję, że nie znam sie na tym zbyt dobrze. W dodatku, kiedy on to zdążył namalować? W samej Warszawie są minimum 43 jego obrazy. Przecież jeszcze w dodatku malował sklepienia!


Ostatnio edytowano 2006-02-28 20:57 przez Lukasz, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 2006-02-28 20:43 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 2006-02-03 17:50
Posty: 1856
Lokalizacja: Łomianki-Kiełpin ex. W-wa
Lukasz Wrote:
Niech metaloplastyka będzie raczej w metaloplastycznym kościele.


Jeśli mówimy o katedrze, to dodatkowo pokryta jest blachą - także metaloplastyki nie koniec, choćby wbrew historii.
Ale kościół uznał, że blacha tańsza niż obsługa dachówki...

_________________
Nie działa: http://www.panoramio.com/user/2010046
Nie działa: www.zamki-mazowsza.turystyka.net
I wszystko co robiłem w temacie zamków od 1997 znikło z sieci.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 2006-02-28 20:51 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 2006-02-04 18:14
Posty: 1538
Lokalizacja: Lublin
Willmann, jak każdy wielki malarz (w sensie obrotów) miał spory warsztat.2
Znamy takie przypadki - Dolabella chociażby - też masa obrazów - i jeszcze płacił nimi za wynajem kamienicy od dominikanów :-) A Czechowicz ile namalował! U mnie w Opolu wisi 10, w Lubartowie u Kapucynów 10, w Siedlcach 4, w Lublinie w różnych kościolach też z 10 będzie, a ile w Warszawie i Krakowie!
Podobnie było z freskantami - mistrz leciał po najważniejszych fragmentach, a uczniowie dorabiali resztę. Jak sie człowiek poprzygląda, to można bez problemu rozróżnić, która ręka co robiła. Tak było zresztą od średniowiecza - lubelską kaplicę Św. Trójcy malowało 3 panów, ale oni byli sobie równi - więc wszyscy się podpisali - a ilu było z nimi uczniów? Tego nikt nie wie.
Nawet wybitny malarz miewał chałtury i zniżki formy - wystarczy sobie poprzeglądać El Greca - mało co jest tak dobre jak ten siedlecki Św. Franciszek.
Wracając do Willmanna - wybitny to on był i temu zaprzeczyć się nie da - rzeczywiście znakomity malarz - pytanie brzmi tylko co malował sam, a co robił warsztat, czy mistrz był akurat trzeźwy czy nie (a wypić lubił ponoć niewąsko - płacono jego żonie :-), jakie były wymagania zamawiającego, kim był zamawiający - to wszystko się liczyło i stąd te różnice. Ci artyści doskonale się orientowali, komu można wepchnąć knota czeladnika, a przy jakim zamówieniu mistrz musi się przyłożyć osobiście, gdzie ma namalować całość, gdzie samą głowę i ręce, a gdzie wystarczy tylko podpis :-) Podobnie było też z rzeźbą - widać często w jednym ołtarzu ręce kilku rzeźbiarzy z jednego warsztatu.
Ciekawe jest to, ze Willmann, chociaż w gruncie rzeczy freskantem nie był, zostawił po sobie freskantów właśnie (Lischke, Neunhertz) - co prawda oni się też uczyli w Pradze, ale generalnie wyszli też od niego. Co do fresków - on malował ściany tak, jakby to było płótno - nie komponował po "freskancku" ale malował obrazy na ścianach - zauważ że wielkich kompozycji w zasadzie nie ma jego autorstwa, a np. u św. Józefa w Krzeszowie to co jest na ścianach kaplic, to w zasadzie obrazy - o kompozycji typowej dla "normalnego" malarstwa sztalugowego. A ten wielki plafon w Lubiążu jest na płótnie - tylko że przymocowany do sufitu.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 2006-03-14 13:50 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 2006-02-03 17:50
Posty: 1856
Lokalizacja: Łomianki-Kiełpin ex. W-wa
Znalazłem coś takiego:
WOJEWÓDZKI PROGRAM OPIEKI NAD ZABYTKAMI NA LATA 2006-2009

http://www.mazovia.pl/?a=news&id=1912

A tu link do dokumentu:
http://www.mazovia.pl/news_pliki/\0/59.doc

W tekście czytamy:
Wrote:
-Wspomaganie i promowanie prac naukowych dotyczących inwentaryzacji i weryfikacji obiektów zabytkowych na terenach województwa mazowieckiego
- Wspomaganie renowacji i rewitalizacji zamków na Mazowszu w tym m.in. w: Ciechanowie
- Wsparcie renowacji pałacu w Chrzęsnym i adaptacji np. na Muzeum Ziemiaństwa Polskiego
itd itp


Głównie pisanie przewodników, zakładanie stron internetowych i for.
Do tekstu jest jeszcze mapka kiepskiej jakości:

Image

A i zacytuje jeszcze wprowadzenie:

WPROWADZENIE

Tożsamość Mazowsza nie wyrasta jak w Małopolsce z królewskości miasta Krakowa, gdzie możnowładca (szlachcic) na równi z mieszczaninem był na usługi króla, jego rodziny, dworu i państwa, a odpowiednio do swego statusu miał określone prawa i obowiązki.
Tożsamość Mazowsza z jednej strony oparta jest na własnej tradycji niezamożnej szlachty i chłopstwa żyjącej w rozproszonych po nizinie siedzibach, z drugiej na tradycji wynikającej ze stołecznych funkcji Zamku Warszawskiego (siedziby władzy wybieranej) - zjazdów do stolicy obywateli z wszystkich kresów Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Wspólną cechą tworzenia więzi kulturowych od ustanowienia na Mazowszu stolicy Rzeczpospolitej Obojga Narodów wydaje się być życie w podróży, której celem jest stolica. W obecnych granicach administracyjnych Mazowsza stołeczność Warszawy do dziś skutecznie konkuruje z niewielkimi ośrodkami miejskimi, ograniczając ich rozwój.
Historyczne szlaki podróżne to pierwsza podróż dworu króla Zygmunta III Wazy do nowej stolicy państwa - szlakiem wiślanym z Krakowa do Warszawy; podróże możnowładców z kresów Rzeczpospolitej Obojga Narodów i szlachty, na obrady i elekcje; podróże kolejnych królów-elektów między ich rodowymi siedzibami a stolicą, miejscem sprawowania powierzonych im obowiązków.
Pozostałe, to trakty pocztowe i handlowe - lądowe i rzeczne oraz łupieżcze szlaki wojenne.
Wywiedziony z tej charakterystyki pasmowy układ wojewódzkiego programu ochrony i kształtowania dziedzictwa kulturowego Mazowsza został oparty zarówno na historycznych szlakach drogowych i wodnych, jak i na rozwijających się intensywnie od 2 poł. XIXw. szlakach kolejowych o znaczeniu ponadlokalnym i lokalnym.
Układ pasmowy umożliwi stworzenie powiązań pomiędzy ośrodkami o dobrze wykształconej tożsamości kulturowej z obszarami peryferyjnymi, co w luźnej strukturze osadniczej Mazowsza może przyczynić się do rozwoju mniejszych ośrodków.
Założone cele, realizowane przez działania, w ramach zdefiniowanych w programie wojewódzkim układów pasmowych, pozwalają na tworzenie lokalnych programów i łączenia zadań. Umożliwiają tym samych realizację zadań w obszarach historycznych stref wspólnot kulturowych oraz folklorystycznych rozdzielonych obecnie granicami administracyjnymi, a także koordynację programów o charakterze liniowym, związanych np. z wodnymi szlakami turystycznymi, czy trasami europejskich programów turystyki kwalifikowanej.


Bez komentarza.

_________________
Nie działa: http://www.panoramio.com/user/2010046
Nie działa: www.zamki-mazowsza.turystyka.net
I wszystko co robiłem w temacie zamków od 1997 znikło z sieci.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 2006-03-14 21:27 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 2006-02-04 18:14
Posty: 1538
Lokalizacja: Lublin
To kryterium ochrony zabytku na Mazowszu ma być teraz "położenie na szlaku?" Dziwnie mi to wygląda, a do mapy przydałyby się objaśnienia...


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 2006-03-14 22:59 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 2006-02-03 17:50
Posty: 1856
Lokalizacja: Łomianki-Kiełpin ex. W-wa
Dobijają mnie te sposoby naciągania jakiejś wydumanej ochrony krajobrazu, gdzie podaje się dodatkowo zabytki.
Co gorsza - zabytki nie oznaczone, nie opisane w przewodnikach i często gęsto nie poświęcono na ich ochronę nawet złotówki.
Nie wiem, może jestem uprzedzony do takich inicjatyw, ale polowa tego programu to tworzenie stron internetowych. A jeśli maja one wyglądać jak BIP... to jest to żadna informacja.

_________________
Nie działa: http://www.panoramio.com/user/2010046
Nie działa: www.zamki-mazowsza.turystyka.net
I wszystko co robiłem w temacie zamków od 1997 znikło z sieci.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 2006-03-15 08:34 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 2006-02-23 15:33
Posty: 326
Lokalizacja: Warszawa
Spróbuję dotrzeć do autorów tego dokumentu może dowiem się czegoś więcej.

_________________
Spieszmy się oglądać zamki, tak szybko odchodzą


Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 19 ] 


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 9 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
Translated by phpBB3.PL