Tytuły

ZAMKI W POLSCE

Forum miłośników zamków (zał. 2006)



Utwórz nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 1 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: 2010-07-07 10:33 
Offline
Ojciec Dyrektor
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 2006-02-02 15:32
Posty: 6937
Lokalizacja: Warszawa
Za zgodą alkosandra przyklejam Jego post z forum jurajskiego. Może kogoś tutaj zainteresują jego opinie.

Wrote:

Moim zdaniem błąd w dyskusjach o jurajskich zamkach i strażnicach polega na rozważaniach nad mapą, która nie daje żadnych informacji o czwartym wymiarze czyli o czasie. Już samo istnienie jurajskiej linii obronnej budzi dyskusje o tym czy nie jest to wyłącznie twór historiograficzny. Niemal żadne zapiski źródłowe nie dają jednoznacznej informacji o tym, że strażnice powstawały i funkcjonowały równolegle z zamkami,w pobliżu których były położone. Bliższą prawdy może okazać się hipoteza, że strażnice były obiektami wcześniejszymi,pierwszymi regionalnymi siedzibami w okolicy. Z czasem, z różnych względów, takich jak śmierć czy niełaska dotychczasowego właściciela albo powstanie nowych traktów omijających dotychczasowa siedzibę,nowe,okazalsze siedziby lokalnych panów feudalnych powstawały w innym miejscu a losy strażnic były różne. Jedne z nich,doraźnie utrzymywane w sprawności,póki ich stan na to pozwolił pełniły rolę pomocniczą jako strażnice niemal z prawdziwego zdarzenia,inne opuszczone szybko popadały w ruinę.

Drugi rodzaj obiektów to inwestycje z różnych przyczyn zaniechane i być może w niedokończonej formie czasowo wykorzystywane jako wysunięty punkt obserwacyjny. W takich przypadkach funkcjonowanie murowanego obiektu miało ekonomiczne uzasadnienie.Gdyby nie źródłowe wiadomości o zamku w Udorzu być może dzisiaj mówilibyśmy o jego pozostałościach jako o "ruinach strażnicy prawdopodobnie związanej z zamkiem w Żarnowcu".

Strażnica jako element współpracujący z zamkiem miała sens tylko wtedy kiedy stanowiła element "systemu wczesnego ostrzegania" czyli kiedy zlokalizowana była na kierunku największego zagrożenia dając wgląd daleko w "ziemię niczyją". Patrząc z punktu widzenia napastników po co byłoby tracić siły na zdobywanie obiektu skoro wystarczyło kilku łuczników aby taki obiekt po prostu izolować.Zbrojne załogi lokalnych zamków w okresie względnego pokoju liczyły po kilka czy kilkanaście osób ile więc mogło ich być w strażnicy? Jaki był sens inwestowania poważnej kwoty w murowany obiekt,który sam w sobie nie miał wielkich możliwości obronnych.Tą samą rolę spełniłaby drewniana "wieżopoodbna" konstrukcja,ustawiona na jakimś lokalnym wzniesieniu,dająca wgląd w przedpole a którą w przypadku zagrożenia po prostu opuszczano alarmując załogę macierzystego zamku.Koszty byłyby niewspółmiernie niższe a skuteczność w zakresie ostrzegania niemal ta sama.W czasach wczesnego średniowiecza największe zagrożenie szło od wschodu w postaci tatarskich zagonów.Na tym kierunku w niewielkiej odległości od Rabsztyna leżały Pilica,Bydlin,Wolbrom i Pieskowa Skała,które trudno byłoby najeźdźcy ominąć.

Drugi kierunek zagrożenia to pobliska granica z ziemiami śląskimi,których panom niejednokrotnie bliżej było do czeskich Luksemburgów niż do Korony.Na kierunku śląskim dla Rabsztyna i nie tylko dla niego,uzasadnienie jako "punkt wczesnego ostrzegania" miał,położony tuz przy granicy obiekt w Wiesiółce, o którym niemal nic nie wiadomo natomiast bliskie Rabsztynowi Klucze jako hipotetyczna strażnica nic praktycznie do systemu obronnego nie wnosiły tym bardzie,że na tym kierunku bliższe granicy były również trudne do ominięcia Będzin,Sławków i Olkusz. Czas,który upływał od podejścia hipotetycznego wroga pod Klucze do momentu kiedy pojawiał się on pod Rabsztynem nie dawał szans na zorganizowanie silniejszej niż doraźna obrony. To raptem 5 kilometrów - odległość,na przebycie której koń w kłusie potrzebuje pół godziny.Biorąc pod uwagę czas potrzebny na wybudowanie murowanego obiektu nieuzasadnionymi wydają się poglądy mówiące,że podczas takiej to a takiej wojny ktoś tam wybudował sobie zamek dla zabezpieczenia tyłów.W takim celu doraźnie powstać mógł co najwyżej warowny obóz,coś na kształt gródka i to drewnianego.Budowa kamiennej siedziby wymagała pewności,że teren jest albo nadany albo zdobyty i kontrolowany będzie przez lata.

Moim zdaniem rozpatrywanie obiektu w Kluczach jako strażnicy powstałej dla współpracy z zamkiem w Rabsztynie nie ma uzasadnienia ani wojskowego ani ekonomicznego. Te same kontrowersje budzi we mnie Ryczów jako hipotetyczna osłona Ogrodzieńca. Nie można wykluczyć ,że wykorzystując pozostałości po jakimś obiekcie warownym stacjonowała w Kluczach niewielka załoga wypatrująca sygnałów z bardziej odległych zamków. Warto sprawdzić co można było stamtąd zobaczyć kiedy Jura była mniej niż dzisiaj zalesiona. Rabsztyn - Klucze - Kwaśniów (hipotetyczna wieża obronna) - Ryczów - Ogrodzieniec mogły na przykład stanowić linię przekazywania sygnałów optycznych. Bezpośrednio lub poprzez rozpoznane w niewielkim stopniu drewniane umocnienia na Biśniku czy na Skałach Zegarowych sygnał mógł docierać do Smolenia.
Niestety zagadka jaki obiekt istniał w Kluczach pozostaje zagadką :(


[quote]Średniowieczne szlaki komunikacyjne mocno różniły się od tego co dzisiaj pod tym pojęciem rozumiemy. Trakty istniały tylko w świadomości jako obszary między punktami orientacyjnymi,wzdłuż których należało się poruszać.Jedynie te bardziej uczęszczane znaczone były koleinami żłobionymi przez kupieckie wozy. Inne drogi zarastały bądź stawały się nieprzejezdne po opadach deszczu czy śniegu,po roztopach i po wylewach rzek. Jedynie w miejscach trudnych do ominięcia układano kamienie,bale czy faszynę dla ułatwienia przejazdu. Tylko ziemne kopce,znaki wycinane na drzewach lub głazy znaczyły ich przebieg ważniejszych w punktach. Funkcjonowały przymusy drogowe zobowiązujące podróżnych do poruszania się na pewnych odcinkach przez wskazane przez władcę ośrodki. Mówiąc o średniowiecznych szlakach komunikacyjnych możemy założyć tylko jedno - z grubsza przebiegały one według praw fizyki a dokładnie według zasady minimum energii :) Starano się unikać stromych wzniesień czy terenów podmokłych. Dlatego przejścia przez wzgórza biegły zazwyczaj przez najniższe dostępne przełęcze.

Poważny problem stanowiły rzeki,zwłaszcza te większe. Czasami trzeba było nadłożyć sporo drogi aby przy powodziach przebyć bród. W określeniu "dostępność" oprócz spraw czysto fizycznych zawierał się między innymi wspomniany przez ciebie świat duchowy tamtego społeczeństwa. Jeśli coś straszyło, jeśli "Zły" czyhał na podróżnych to trzeba było nadkładać drogi. Zazwyczaj poruszano się pieszo co wbrew pozorom było wygodniejsze od jazdy w tumanach kurzu trzęsącym się niemiłosiernie,nieresorowanym pojazdem. Więcej było przy tym wypychania wozu z błota i z kolejnych dołów niż jazdy.Problemem było rozstrzygnięcie kto ma drogi utrzymywać.Teoretycznie były one własnością władcy,który czerpał zyski z cła i z myta ale ten zazwyczaj,wydzierżawiając komory celne,łączył ten fakt z pozostającym jedynie w teorii obowiązkiem utrzymania lokalnych dróg. Funkcjonujące prawo "co spadło to przepadło" pozwalające na zawłaszczenie przez lokalnego pana i to w majestacie prawa tego co na drodze zleciało z kupieckiego wozu skutkowało nie tylko brakiem dbałości o nawierzchnie ale działaniami wręcz odwrotnymi. Miasteczka,wsie,karczmy,komory celne czy zamki wyznaczały dzienne etapy marszu. Piechur przebywał dziennie około 20 km i takie mniej więcej były odległości między miejscami,w których mógł posilić się i zanocować.

Gdybyśmy chcieli dzisiaj odtworzyć średniowieczną sieć jurajskich szlaków,nie tylko tych znaczniejszych i nie tylko ogólnikowo stwierdzając,że biegły "od Olkusza do Ogrodzieńca" byłoby to poważne wyzwanie. Praca byłaby benedyktyńska a efekt dyskusyjny. Znamy jedynie pewne zachowane punkty etapowe jak zamki,miasta, strażnice czy znane jedynie z mglistych zapisków karczmy. Znamy niektóre królewskie przywileje dla miast i osad. Potrafimy odtworzyć część rzeźby terenu,tą dla której z dużym prawdopodobieństwem możemy założyć,że nie zmieniła się przez wieki. Jeszcze tylko należy odtworzyć obraz ówczesnego hipotetycznego zalesienia i można przystąpić do... tworzenia mglistych hipotez i gdybania. :lol: Trudno jest dzisiaj na przykład przypisać ludowe podania o strachach do konkretnych obiektów,do jarów czy rozstajów dróg. Do tego trzeba jeszcze uwzględnić takie, zazwyczaj nieznane nam dzisiaj sprawy, jak charakter lokalnego pana. Niektórych lepiej było z daleka omijać.



Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 1 ] 


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 10 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
Translated by phpBB3.PL