Odechciało mi się swego czasu zamieszczać odpowiedź w tym wątku na ostatni post Malca, z początku żałowałem, ale chyba lepiej było zaczekać, przestudiować dostępne mi materiały i ująć to w jakąś spójną formę. Poniższa wypowiedź powstała trochę na marginesie moich ostatnich dociekań poświęconych zamkowi w Grudziądzu - na temat którego niedługo zamieszczę na forum obszerniejszy znacznie post. Miłej lektury. Czekam na wrażenia, przemyślenia, uwagi krytyczne, nowe informacje. I czekam też na szczegóły zawarte w książce Jóźwiaka i Turpindy, które - mam nadzieję - Malec zechce przedstawić. Ja do tej pozycji nie mam dostępu, choć pewnie w te wakacje po nią sięgnę. Problem kapitularzy okazał się bowiem znacznie bardziej złożony, niż sądziłem przystępując tej dyskusji w tym wątku wiele tygodni temu.
PRZYCZYNEK DO ROZWAŻAŃ NAD KAPITULARZAMI NA ZAMKACH KRZYŻACKICH - NA PODSTAWIE PRZYPADKU GRUDZIĄDZA
W nowożytnych opisach zamku grudziądzkiego pojawiają się trzy pomieszczenia nazywane „rantarzami” bądź „ryntarzami”, z których dwa były znaczne, trzeci natomiast, zlokalizowany pomiędzy nimi, zupełnie niewielki. Wiemy, że wszystkie one mieściły się na piętrze skrzydła południowego i potrafimy dokładnie wskazać ich położenie jak też orientacyjny kształt. Cóż oznacza powyższy termin? Jest to spolszczone określenie refektarzy na zamkach krzyżackich, używane w staropolszczyźnie od XVI wieku. Tak właśnie nazywano rzekomy kapitularz na zamku wysokim w Malborku ( który w tekstach źródłowych opisywano jako „ryntarz”, „albo tam gdzie Panowie krzyżaccy jadali” ). Inne stosowane miana to ‘sala jadalniana’. Zatem jednoznacznie wskazywano na funkcję tych wnętrz, która zresztą znajduje dobitny wyraz i potwierdzenie w wymienianym wyposażeniu oraz urządzeniach tamże się mieszczących ( stoły, ławy, piece, kominki itd. ). Dlaczego w takim razie wschodni refektarz zamku grudziądzkiego, sąsiadujący od wschodu z kaplicą, nazywany jest w literaturze przedmiotu kapitularzem, skoro ani taka nazwa ani też tego rodzaju funkcja nie są w żaden sposób potwierdzane przez żadne źródła pisane? Zadziwiające przy tym, że stan ten trwa właściwie od samego zarania nowoczesnych badań naukowych. Już bowiem Johann Heise ( architekt, zajmował się badaniem i restauracją dawnej architektury ) w swym inwentarzu zabytków powiatu grudziądzkiego, wydanym w 1894 r., mimo pełnej znajomości inwentarzy z lat 1565 i z 1739 i przywoływania z nich obszernych cytatów, na tych samych stronach nazywa wschodni refektarz przy kościele zamkowym mianem „der Kapitelsaal”! Heise podaje przy tym, że opierał się na wcześniejszych pracach Maxa Toeppena oraz Conrada Steinbrechta. Ten ostatni badacz, również posiadający wykształcenie architektoniczne, jest autorem do dziś podstawowego czterotomowego dzieła „Die Baukunst des Deutschen Ritterordens in Preußen“. Pierwsze dwie części ukazały się w 1885 r. i w 1888 r. – były to „Thorn in Mittelalter” i „Preußen zur Zeit der Landmeister” ( czyli do początku XIV w. ). Z tych dwóch znam tylko książkę poświęconą Toruniowi. Przy całej znakomitości tej publikacji zdumiewa fakt, że Steinbrecht bez zająknięcia wskazuje toruński zamkowy kapitularz, nie podając przy tym żadnego uzasadnienia, ani w postaci przekazów źródłowych, ani w postaci cech architektury, które taką identyfikację miały by uwiarygodnić. Co ciekawe – nawet jeden z najnowszych tekstów poświęconych zamkowi toruńskiemu – wydany w 2005 r. artykuł Zbigniewa Nawrockiego, choć wnikliwy i znakomicie zilustrowany, pisany jest jakby z zupełnym pominięciem powyższego problemu. Nie ma tu żadnej refleksji nad rzeczywistym przeznaczeniem wnętrza nazywanego kapitularzem. Chcę podkreślić fakt, że oba opracowania – i to z 1885 i to z 2005 r. – są pisane z uwzględnieniem źródeł i zawierają liczne wiadomości historyczne, a jednak brak przekazów bezpośrednio dowodzących funkcjonowania czegoś takiego jak kapitularz nie skłania autorów do przemyślenia czy chociażby jakiegoś udowodnienia atrybucji.
Z powyższego wynika, że miano ‘kapitularz’, stosowane w odniesieniu do jednego z reprezentacyjnych pomieszczeń w krzyżackich zamkach konwentualnych, było w 1885 r. stosowane i przyjmowane bez zastrzeżeń ani jakichkolwiek objaśnień, jako uznany termin mający naukowe oparcie. Pytanie brzmi: kto je wprowadził? Podejrzenie pada rzecz jasna w pierwszej kolejności na Steinbrechta. Wiadomo nam, że związek tej postaci z terenem dawnych Prus Krzyżackich datuje się od jego objazdu naukowego w te strony w 1880 r. ( odbytego głównie w celu przebadania zabytków toruńskich ). Dwa lata później – w 1882 r. - Steinbrecht uzyskał stanowisko kierownika prac budowlanych i restauracyjnych na zamku malborskich, jednocześnie jego wymieniana powyżej praca o architekturze Torunia w okresie średniowiecza była wtedy już właściwie ukończona. Ukazała się drukiem – jak powiedziano – w 1885 r.
W tym samym czasie historyk i lingwista Max Toeppen przedstawił artykuł „Zur Baugeschichte der Ordens- und Bischofs-Schlösser in Preußen”, który ukazał się w trzech częściach w latach 1880-1882 na łamach periodyku „Zeitschrift des Westpreussischen Geschichts-Vereins” ( cz. 1 – [ w : ] tom 1: 1880, str. 1-44; cz. 2 - [ w : ] tom 4: 1881, str. 83-127; [ w : ] tom 7: 1882, str.. 46-94 ). Nie znam niestety tego tekstu, było by jednak bardzo pożądane do niego dotrzeć.
Długie lata przedtem zabytkami architektury średniowiecznej dawnego Państwa Krzyżackiego, w tym niektórymi zamkami, zajął się architekt Ferdinand von Quast, który wyspecjalizował się w badaniu i restauracji zabytkowych obiektów architektury. Od 1843 r. aż do swej śmierci w 1877 r. pełnił on funkcję Królewskiego Konserwatora Zabytków na całe Państwo Pruskie. Czas ten to okres wielkiej aktywności von Quasta: prowadzi on badania, pomiary, odbywa objazdy, publikuje artykuły, sprawuje też przejściowo nadzór nad pracami restauratorskimi na zamku w Malborku. Istotne przy tym jest to, że jako pierwszy właściwie zaczął stosować z powodzeniem analizę samej substancji budowlanej, konfrontując jej wyniki ze źródłami pisanymi, zaś zdolność odczytywania i interpretacji tychże zyskał dzięki studiom historycznym. Był pierwszym badaczem, który w swych dociekaniach przywiązywał taką samą wagę do struktury architektonicznej, jak do faworyzowanych dotychczas przekazów archiwalnych, które zresztą, wobec swej fragmentaryczności i niejednoznaczności, w niewielkim stopniu były użyteczne przy próbach ustalenia dokładniejszej chronologii poszczególnych faz budowy. Pokazuje to doskonale spór J. Voigt’a ( o którym poniżej ) z F. v. Quast’em: ten pierwszy, preferujący teksty źródłowe, stawał się bezsilny wobec pewnych problemów wiążących się z architekturą zamku malborskiego ( szerzej pisze o tym w swej słynnej książce Arszyński ).
Niedawno „odkryłem”, że już w czasach von Quasta stosowano określenie „kapitularz”, przynajmniej w odniesieniu do zamku wysokiego w Malborku. Można je spotkać nie tylko w wykładzie/odczycie von Quasta, opublikowanym w numerze 209 „Allgemeines Preussischer Staats-Anzeiger” z 1849 r. ale także w artykule wspomnianego powyżej historyka Johannesa Voigt’a, zamieszczonym w „Neue Preussische Provinzial-Blätter” z 1850 r. Co więcej – ten ostatni badacz pisał o kapitularzu na zamku górnym w Malborku już w swych dwóch podstawowych książkach – w „Das Ordenhaus Marienburg in Preussen”, z 1820 r. i w „Geschichte Marienburgs, der Stadt und das Hauothaus des Deutschen Ritterordens in Preussen” z 1824 r.! Voigt był profesorem Uniwersytetu w Królewcu. Jeszcze pod koniec 2 dekady XIX w. naukowiec ten został zaproszony do współpracy z architektami-konserwatorami działającymi w Malborku: jego zadaniem było prowadzić badania archiwalne w celu dostarczenia wiedzy potrzebnej do aktualnie przeprowadzanych prac dokumentacyjnych i restauratorskich. Jeżeli stosował on termin „kapitularz” to raczej nie pod wpływem ‘perswazji’ historyków sztuki i architektury czy zawierzenia im na słowo, lecz w oparciu o jakieś przekonujące go wiadomości źródłowe, być może samodzielnie wskazane i zinterpretowane, tym bardziej, że tak naprawdę aż do czasów von Quasta prym w badaniach dotyczących warowni krzyżackich a zwłaszcza Malborka wiedli raczej historycy akademiccy.
Tak więc to nie Steinbrecht, wbrew temu co sugerował mój adwersarz, był „pomysłodawcą” użycia słowa „kapitularz” dla określenia jednego z reprezentacyjnych wnętrz krzyżackich zamków konwentualnych. Nie był to też von Quast. Zastanawiające, iż pojęcie to zadomowiło się zarówno w języku badaczy sztuki jak i klasycznych historyków. Każe to mym zdaniem zdjąć z historyków sztuki odium wyłącznej i/lub głównej winy za wprowadzenie do nauki tak pewnego przekonania co do istnienia na zamkach krzyżackich kapitularzy. „Zwyczajni” historycy w zaadoptowaniu tego terminu mieli, jak się wydaje, równie wielki udział, co pokazują prace Voigta.
Wracając do kwestii Grudziądza - trzeba oczywiście podchodzić do nowożytnych opisów z dystansem, w końcu nie przekazują one pierwotnego sposobu użytkowania pomieszczeń zamkowych, lecz mówią o ich wykorzystaniu w zupełnie zmienionych warunkach, gdy już od co najmniej 100 lat ( od 1466 r. ) warownia nie służyła potrzebom konwentu. Zatem nie można na ich podstawie zupełnie wykluczać istnienia kapitularza. Polskiemu staroście, jego otoczeniu jak i załodze kapitularz – o ile rzeczywiście istniał za czasów krzyżackich – musiał być przecież zbędny. Logicznym byłaby więc zmiana funkcji takiego wnętrza. Mimo to okres stulecia między odebraniem Grudziądza Zakonowi Krzyżackiemu a sporządzeniem pierwszej lustracji w 1565 r. nie był chyba na tyle długi i obfitujący w zmiany, by wcześniejsze przeznaczenie jednego z najważniejszych, reprezentacyjnych pomieszczeń uległo zatarciu i zapomnieniu. Z drugiej zaś strony – po cóż na zamku miałyby się znajdować aż dwa znacznej wielkości refektarze? Co prawda istniał zdaje się zwyczaj wygospodarowywania komturowi odrębnej jadalni, która towarzyszyła jego mieszkaniu ( a to ostatnie wedle wszelkiego prawdopodobieństwa mieściło się na piętrze skrzydła zachodniego, co potwierdza przekaz z 1388 r., jak i fakt, że to tu właśnie znalazły się apartamenty starostów w czasach polskich ). Wobec bliskości mieszkania komturskiego, jego salą jadalną ewentualnie mógłby być najprędzej refektarz zachodni – ten od strony Wisły, jednakże trudno przyjmować, by opłacało się i by sens miało przeznaczanie do wyłącznej dyspozycji komtura i jego nielicznego przecież otoczenia tak obszernego wnętrza jak którykolwiek z dwóch wielkich „ryntarzy” grudziądzkich. Wspomnę, że być może jakiś związek z oryginalnym programem użytkowym miały herby ( o których nic bliższego nie wiemy ) zdobiące refektarz zachodni.
O ile kapitularz miałby być – w świetle przypisywanych mu funkcji ( lokum do odbywania ogólnych zgromadzeń konwentu ) - pomieszczeniem dość elitarnym, dostępnym tylko członkom Zakonu i stosunkowo rzadko używanym, o tyle refektarz stanowił na okrągło odwiedzane miejsce, gdzie na posiłki spotykali się wszyscy zamieszkujący zamek; zarazem była to przestrzeń, gdzie bracia zakonni spędzali wolny czas. Stąd też spodziewać by się należało, iż właściwy refektarz winien być większy. Sądząc po podawanej w opisach liczbie okien ( która zresztą się zmienia ) oraz po ikonografii i kartografii, wydaje się, że większą ( choć może nieznacznie ) powierzchnię posiadał zachodni z „ryntarzy”. Poza tym tradycyjnie uznaje się w literaturze, że domniemane kapitularze z racji swego zakładanego przeznaczenia sąsiadowały z kaplicą. Trudno mi teraz zweryfikować takie twierdzenie. W każdym bądź razie – jeśli na zamku grudziądzkim funkcjonował w czasach władztwa krzyżackiego kapitularz, to mym zdaniem prędzej należałoby go utożsamiać z „ryntarzem” wschodnim.
Na koniec wypada zaznaczyć jedną rzecz: zastanawiająca jest odległość dzieląca oba „ryntarze” od kuchni. Pomieszczenia kuchenne z reguły w zamkach konwentualnych lokalizowano w bezpośrednim sąsiedztwie refektarzy, bardzo często dokładnie pod nimi. W przypadku Grudziądza bez względu na to, który z „ryntarzy” był właściwym refektarzem, droga posiłków na stół, jak się wydaje, musiała zajmować trochę czasu i być dość niedogodna. Kwestia ta wymaga dłuższego rozważenia w przyszłości.
Podsumowując:
Wobec niezwykle skromnych średniowiecznych przekazów odnoszących się do oryginalnego sposobu wykorzystywania wnętrz zamków krzyżackich a zarazem wobec braku jednoznacznych dowodów natury architektonicznej ( co częstokroć wynika ze szczątkowego stanu zachowania zabytków lub ich znacznego zniekształcenia ) trudno jednoznacznie dziś ocenić, czy rzeczywiście pomieszczenia o funkcji właściwej „kapitularzom” czy zbliżonej do nich istniały w ramach konwentualnych zamków krzyżackich. Zaznaczyć muszę, że o ile w literaturze spotykam się z cytowanymi z dokumentów XIV-to i XV-to wiecznych bezpośrednimi wzmiankami o kaplicach i refektarzach lub rzadziej innych wnętrzach, to nigdzie nie spotkałem się z wziętą z autentycznego tekstu źródłowego informacją o kapitularzu. Problem - obecności, bądź nie - kapitularzy, który starałem się powyżej nieco naświetlić, jest dalej otwarty. Jedno nie ulega jednak wątpliwości: nazywanie tym mianem pomieszczenia znajdującego się w zachodniej części skrzydła północnego zamku górnego w Malborku, sąsiadującego z kaplicą NMP, sięga swą tradycją początków prac restauratorskich – czyli lat ok. 1817-1820 - i nie zostało zainicjowane wyłącznie przez historyków sztuki. Interesujące pod tym kątem winno być przestudiowanie prac innych historyków zaproszonych do współpracy przy dziele rekonstrukcji warowni - J. G. G. Büsching’a ( „Das Schloss der deutschen Ritter zu Marienburg”, Berlin 1823 ) oraz L. Häblera.
Jerzy Serafin
Ostatnio edytowano 2010-07-02 19:51 przez jesziwaboy, łącznie edytowano 1 raz
|