Adam Z napisał(a):
Czy nie sądzicie, że taka wewnętrzna środowiskowa klasyfikacja przydała by się na dziś po to by określić priorytety w sytuacji gdy wali się, rozpada zabytkowy obiekt a jednocześnie odbudowuje się zamki o niewiadomym wyglądzie?
Mam wrażenie, że każda taka klasyfikacja prowadzi tylko do niszczenia tego, co w danym momencie jest uznawane za mniej wartościowe. W Polsce w ogóle brak skutecznego działania służb konserwatorskich, lepiej nie usprawiedliwiać ich jeszcze rzekomą nikłą wartością zabytku.
Pisze rzekomą, bo bardzo rzadko możemy o jakimś zabytku wydać sąd bezsporny. Często zaś w miarę upływu czasu, zmian stanu badań - obiekty nie zauważane stają się nagle pierwszoplanowe. Niestety często w momencie, gdy zauważa się ich wartość, - już ich nie ma...
Z moich obserwacji wynika, ze niezależnie od polityki konserwatorskiej wskutek rozmaitych działań pewien procent obiektów chronionych zawsze ginie (czy to ze względu na stawianie konserwatorów przed faktem dokonanym, czy to ze względu na brak ich zainteresowania), od pewnego czasu sądzę, że jedynym sposobem na zapewnienie przetrwania możliwie największej ilości zabytków, jest ochrona totalna wszystkiego, co się do chronienia kwalifikuje i dlatego drażnią mnie wypowiedzi konserwatorów, którzy rękami i nogami bronią się przed wpisywaniem obiektów do rejestru, twierdząc, że zbyt duża liczba obiektów objętych ochroną spowoduje niemożność ich ochrony. Po prostu w to nie wierzę.