Mój drogi kolego Łukaszu – po raz n-ty jesteś nie ścisły i powodujesz tym szereg nieporozumień. Ja z kolei najwidoczniej nieściśle dla Ciebie wypowiedziałem się co do tego co rozumiem poprzez hasło ‘Sztuka Prus Cesarskich’. Zatem precyzuję: chodzi mi o architekturę, bo na malarstwie się nie znam zbyt dobrze, zaś rzeźba jest mi także dość słabo znana, choć jasnym jest dla mnie fakt, że te dziedziny sztuki były w tamtych Niemczech z paroma wyjątkami mocno za tym co działo się we Francji i Anglii ale raczej na tym samym poziomie co na Austro-Węgrzech ( wcześniej Austrii ) czy w Rosji – zaznaczam jednak, nie specjalizuję się w tym obszarze więc sprawy w ogóle nie ruszałem i nie ruszam: to co miałem na myśli to całokształt zjawisk artystycznych w dziedzinie architektury zachodzących na obszarze Państwa Niemieckiego pomiędzy 1871 a 1918 rokiem. Patrząc na całokształt rzeczywiście są one pasjonujące i nie mniej pełne smaku oraz klasy co analogiczne zjawiska z terenu Francji, Austro-Węgier czy Rosji. Anglia to oddzielna sprawa, tu pewne wątki w kulturze się pojawiły wcześniej niż gdziekolwiek indziej i tego nigdzie nie negowałem, wręcz podkreślałem donośność tamtejszych przemian dla całej Europy. Stwierdzić jednak należy, że poza paroma awangardowymi fenomenami ( mającymi potem urosnąć do bardzo wielkich rozmiarów ) ogólny poziom architektury i urbanistyki nie odbiegał tam od tego co stawiano na kontynencie. Taka jest moja opinia. Jeśli masz inną z chęcią się dowiem na jakiej podstawie tak sądzisz, przy czym za podstawę uznaję tu publikacje naukowe specjalistów, którzy znają architekturę tamtejszą a także tą z kontynentu a nie Twe stronnicze i pozbawione argumentacji zaś przepełnione emocjami sądy.
Kontynuując: co innego architektura w Państwie Niemieckim w latach 1971-1918 jako całość a co innego zamek Cesarski w Poznaniu, który jest reprezentantem jednego tylko nurtu w tejże architekturze, nurtu nadzwyczaj silnego i oficjalnego, bardzo konserwatywnego ale nie znaczy to, że całkiem bezwartościowego. Więc czytaj uważnie i cytuj ściśle. Ja natomiast postaram się pisać prościej, bez skrótów myślowych. Niemniej sytuacja ta jest dla mnie zaskoczeniem i totalnym nieporozumieniem oraz niezrozumieniem.
Idąc dalej:
Piszesz tak jakbyś był do Niemiec i Prus uprzedzony. Ja nie przeczę temu, że Niemcy ówczesne były pełne kompleksów i że te kompleksy nie wpływały na architekturę. Jednakże kompleksy względem Niemiec posiadały także i Austria i Rosja i Francja ( Anglia – jak już pisałem – stanowi odrębną pozycję ). Bez podstaw – powołując się na swe stronnicze interpretacje li tylko a nie na wiedzę i sądy naukowe – ciągle , bez przerwy twierdzisz jakoby architektura niemiecka w omawianym okresie znacząco ustępowała austriackiej, rosyjskiej i francuskiej. Z takimi poglądami świetnie nadawać się będziesz do sejmu ale nie do pracy naukowej. Czynienie przez Ciebie z Prus a później Niemiec jakiejś wyspy kiczu i miernoty na oceanie wspaniałych i cudownych francuskich i austriackich środowisk artystycznych wyraźnie wynika z Twych sympatii i/lub braku wiedzy a nie z obiektywnej oceny. Z Tobą nie ma dyskusji. Ty ciągle tylko się posługujesz wartościowaniem wypływającym z Twego wyraźnego faworyzowania Francji i Austrii. Jak można z Tobą toczyć spór naukowy? Rozumiem że może Ci się sztuka i architektura niemiecka nie podobać ale Ty nie piszesz o swych ocenach jako o swych subiektywnych wrażeniach jedynie ale ciągle przenosisz te wrażenia na świat nauki. Uważam, że powinieneś się wstydzić za to. Zacznij wreszcie przytaczać jakieś opinie z książek, zapoznaj się nieco dokładniej z architekturą kraju, który tak krytykujesz oraz krajów które tak wychwalasz albo skończmy tą dyskusję bo odnoszę wrażenie, że moje próby doproszenia się jakichś argumentów, jakichś dowodów, jakichś opinii posiadających walor naukowości ( a takie opinie są zawsze ostrożne i wyważone a nigdy chyba nie tak kategoryczne i jednoznaczne jak Twoje ) to jak sypanie grochem o ścianę.
Nie – nie uważam, aby za Zamkiem Cesarskim i dziełami Grzybowskiego stał ten sam dokładnie smak i aby miały one dokładnie ten sam wyraz. Jak już pisałem – uważam, że zamek Cesarski był dziełem sztuki już w czasie gdy powstał, i nie decyduje o tym w ocenie mojej i historyków sztuki jedynie ‘udana lokalizacja’ ale różne czynniki. Można dyskutować, jak już pisałem również, jakiego rzędu dzieło to było ( w mej opinii –raczej niskiego dość choć ma elementy bardzo ciekawe – ja jednak w przeciwieństwie do Ciebie nie narzucam swej opinii innym, piszę o poglądach przyjętych w nauce i zaznaczam kiedy dodaję swą interpretację ). Ja nie przeczę także temu że zamek Cesarski był już u podstaw krytykowany i oprotestowywany! Przecież zupełnie jasne jest dla każdego badacza w tym i dla mnie, że była to budowla wybitnie zachowawcza i konserwatywna. Wielokrotnie to podkreślałem. Nie zmienia to faktu, że zamek poznański należy do budowli cennych artystycznie a nie tylko ze względu na swą rolę historyczną oraz urbanistyczną i stanowi przykład obiektu zupełnie innego rodzaju niż to co buduje się wg projektów Grzybowskiego.
Pisałem już – w sferze idei i przyczyn istnieje pewne prawdopodobieństwo ale jeśli chodzi o klasę i formę efektu – różnica jest dla mnie kolosalna. Pisałeś kiedyś , że nie przepadasz za architekturą XIX –go wieku czy jakoś tak. Powiem tyle: to czuć w Twych wypowiedziach. Poczytaj trochę a potem pisz. Bo zamek Cesarski choć do wybitności w ogóle mu daleko – nie był prostym kopiowaniem czy kompilowaniem ale wynikał z pewnej konkretnej doktryny artystycznej, miał w sobie niewątpliwie element twórczości. Zaś to co uprawia Grzybowski nie jest w mej ocenie i ocenie znanych mi historyków sztuki oraz architektury jak też architektów ani dziełem sztuki ani twórczością.
Piszesz: „Za 100 lat będą się ukazywały książki o Grabowskim a jego budynki będzie łączyła trasa edukacyjna na których historycy sztuki będą oprowadzać zachwyconą tym kiczem gawiedź.” – mam nadzieję, że ludzie mądrzy zakażą wznoszenia takich obiektów w Polsce a budowle Grzybowskiego spotka śmierć techniczna lub gruntowna przebudowa, nie sądzę by doczekał miana zabytku, a nawet jeśli to różnicę między nim a zamkiem cesarskim już opisałem powyżej. Domy Grzybowskiego były by zabytkami jedynie ze względu na swój wiek czego powiedzieć się nie da o Zamku Cesarskim. Książki może i pisać się będzie o nich ale raczej w tym samym charakterze jak dziś pisze się o Licheniu czy willach podmiejskich i całej reszcie kiczu w Polsce.
Piszesz tak: „Przecież w każdym z tych krajów powstaje architektura historyzująca. Nie wierzę, że o tym nie wiesz. SPoro takich obiektów powstaje nawet w Berlinie co mozesz zobaczyć pod linkowaną powyżej stroną.”
Mylisz pojęcia. Architektura historyzująca nawiązuje do historii, korzysta z niej jak z ogrodu ciągle żywych idei i prawd przekształcając, interpretując zgodnie z indywidualnymi warunkami. Domy Grzybowskiego to nie architektura historyzująca ale kopiowanie historii w sposób zupełnie wyabstrahowany od rzeczywistości. Historia jest tu traktowana jak cmentarz form a nie jak dziedzictwo do jakiego się podchodzi z szacunkiem ale i krytycyzmem.
Co do budynków berlińskich – odniosłem wrażenie, że są rekonstrukcjami budynków istniejących w rzeczywistości, przed wojną – jeśli tak nie jest to potępiam je równie bardzo. Problem polega na tym, że w wymienionych krajach architektura powstaje na bardzo wysokim poziomie, zarówno ta publiczna jak i prywatna, w Niemczech i Szwecji, na Węgrzech jest wiele przykładów ‘odbudów’ czy uzupełnień architektury zamków i innych zabytków za pomocą współczesnych materiałów ( szkło, beton i stal ) i ‘odbudowy’ te stanowią zdrową odskocznie i kontrast dla zdarzających się tam ale nieporównanie rzadszych niż u nas przypadków w rodzaju Tropsztyna, Poznania czy Tykocina. Panuje więc równowaga a w zasadzie przewaga architektury współczesnej. Zaś w Polsce tej równowagi nie ma. Mamy mnóstwo odbudów ‘historyzujących; zaś każdą jedną inną, choćby odrobinę współczesną ( a takich jak pewnie wiesz jest w Niemczech bardzo wiele jeśli nie większość ) się torpeduje. I nie robią tego mieszkańcy zatroskani o losy przestrzeni w jakiej żyją ( tym to często zwisa w przeciwieństwie do znacznej części obywateli Państw jakie wymieniłem ) lecz grupy ‘pasjonatów’ i ‘społeczników’, którzy metodami propagandowymi i manipulując informacjami bardzo często próbują stać się jedyną stroną w sporze spychając przeciwników do roli ‘nielicznej grupy odseparowanych od rzeczywistości specjalistów’, co jest kłamstwem i obłudą i ma jedną funkcję: dojść do celu po trupach, bo cel uświęca środki.
Piszesz następnie w komentarzu: „To nie upadek, to rodzenie się nowej klasy. Poczytaj co budowała arystokracja przemysłowa na Górnym Śląsku w XIX wieku i jakie kompleksy chciała zatuszować. A Bonerowie w Ogrodzieńcu? Historia się powtarza, od nowa, od nowa, od nowa.” – czytać nie muszę bo znam te wypadki i doskonale sobie z nich zdaję sprawę. Ale istnieje olbrzymia różnica: wówczas był to zdrowy snobizm, który skłaniał czasem mało światłych i świadomych mieszczan do tworzenia czasem dzieł interesujących, atrakcyjnych. Zawsze jednak te dzieła – i te najbardziej typowe i konserwatywne wille jak też zamki – były osadzone w rzeczywistości i w ówczesnej sztuce. Nie były diametralnie inne od tego co budowało się powszechnie, nie były wyobcowane od architektury współczesnej, często stosując język uznawany za wtedy ‘postępowy’, ‘nowoczesny; (w różnych czasach XIX-go wieku i w różnych regionach był to neogotyk, neoklasycyzm, neobarok czy neoromanizm ). Żebyśmy się dobrze zrozumieli – czytałem nieco o wymienionych przypadkach i o wielu innych i nie twierdzę , że były one awangardą ani, że były najlepszym co mogło powstać, ale nie były one w tamtych czasach rzeczami zupełnie tragicznymi i smaku ( choćby jakiegoś ) pozbawionymi. Tak natomiast jest z budynkami Grzybowskiego wedle mojej oceny. Mówiłem już – jak dla mnie nie ma to żadnej wartości artystycznej i jest całkowicie wyabstrahowane od rzeczywistości, nie ma nic wspólnego z poziomem kultury na jakim się znaleźliśmy a świadczyć może co najwyżej o upadku kultury w pewnych kręgach. Tak – są to narodziny pewnej nowej klasy, mam jednak nadzieję, że klasa ta szynko pojmie swe błędy i zmieni upodobania i przysłuży się jeszcze sztuce oraz jej rozwojowi – bo na razie stworzyła tylko pewne zjawisko do badania dla architektów, historyków sztuki, socjologów i kulturoznawców, zjawisko niepokojące i smutne.
Trudno też porównywać Bonerów do zleceniodawców Grzybowskiego. Uważam to za przesadę. Bonerowie wybierali język architektoniczny jaki był wówczas powszechny w architekturze rezydencjonalnej całej Europy na północ od Alp. Czy to samo można powiedzieć o właścicielach willi wzniesionych przez Grzybowskiego?
Pisząc o zamku w Poznaniu pisałem o kontekście historycznym i kulturowym przełomu XIX i XX w. , nie neguję oczywistego wyobcowania tej budowli w tradycji architektonicznej tych ziem. Nie zmienia to mojej pozytywnej ogólnej oceny zamku jako zabytku cennego także ze względu na pewne cechy artystyczne. Powstawanie budowli tego rodzaju w tamtym okresie jest zrozumiałe i wyjaśnione, zbadane, sytuacje o jakich piszesz nie ograniczały się do Niemiec bo dokładnie tak samo postępowano w Austrii, Rosji, Francji. Natomiast powstawanie takich domów jak te zaprojektowane przez Grzybowskiego jest wyrazem jakiejś daleko poważniejszej choroby świadomości i gustów niż to z jakim można było się czasem spotkać w wieku XIX w całej ówczesnej Europie a nie tylko w Prusach co tu usiłujesz twierdzić – jak odnoszę wrażenie.
Piszesz też tak: „To jest przecież ten sam straszny wątek twórczości upadłej, nic nie wnoszącej do współczesnej kultury, czy to był XIX czy XXI wiek! Jerzy, mam wrażenie, że coraz bardziej się zapętlasz.” – ja mam dokładnie to samo wrażenie co do Ciebie! Nie wiem skąd Twe odczucie bo ja uważam, że o ile zazwyczaj piszesz o faktach w sposób logiczny to tu piszesz o swych przekonaniach i to bez obiektywnej oceny dowodów.
Ja nie neguję pewnego upadku twórczości w XIX wieku. Ale Ty piszesz coś znacznie więcej! Ty porównujesz zamek Poznański do domów Grzybowskiego i stawiasz je na równi! Ja uważam, że zamek poznański był czymś zupełnie innym i jednak wartościowym w swych czasach niż wille Grzybowskiego w czasach obecnych. Moje słowa to nie wynik jakiegoś braku odwagi w przyznaniu się do błędu ale mój szczery pogląd, moja interpretacja rzeczywistości, która w świetle mej wiedzy jest jak najbardziej w zgodzie ze wszystkimi wyrażonymi na tym forum moimi opiniami.
Jeszcze co do Zamku Poznańskiego - napisałeś o nim tak: "piękno może mu przypisywać chyba tylko zaczytana w prozie gotyckiej pensjonarka lub ktoś o podobnym poczuciu estetyki". Cóż, ja mu piękno przypisuję, oczywiście w rozsądnych granicach. Starałem się wytłumaczyć powyżej dlaczego. Zauważ, że ja z Twych poglądów estetycznych nie drwię. Poczułem się tu - szczerze - urażony nieco bo nastawiony byłem na poważną dyskusję a Ty stosujesz chwyty poniżej pasa, które sprawiają, że wydaje mi się jakbyś mnie nie traktował poważnie.
Ta wypowiedź w Twym wykonaniu była dość bolesnym rozczarowaniem.
Jeśli dalsza dyskusja skutkować będzie kolejnymi takimi zdaniami to wolę byśmy dyskutowali tylko o merytorycznych zagadnieniach ( wiek danego zamku, jego pierwotny kształt i tp ) bo grubo przesadziłeś wg mnie.
Jeśli dalej widzisz jakąś sprzeczność w punkcie mych poglądów jaki poruszyłeś proponuję zadać sobie pytanie czy przypadkiem przyczyna leży nie w analizowanych wypowiedziach ale w osobie analizującego.
|