Cytuj:
Też uważam, że twórczość Bieleckiego jest okropna, ale zarzucanie ich autorowi że nie oznajmia publicznie, że jest kiepskim architektem, jest dziwne, bo to tak jakby go namawiać do popełnienia zawodowego samobójstwa. W środowisku i tak jest spalony, trudno mi więc się nie zdziwić gdy słyszę sugestie, że powinien mówić o sobie coś innego niż, że jest nieskromny albo przyznawać się przed klientami, że krytyka wobec niego jest słuszna.
Nie sądzę, by chodziło o to, o czym piszesz powyżej. Ten facet chyba po prostu naprawdę uważa swe budynki za świetne lub udane, a siebie postrzega jako geniusza, niedocenionego przez współczesnych. A co do samokrytyki: gdyby chodziło o utrzymanie się przy życiu to rozumiałbym, że chwyta się wszystkiego. Ale On ma za co żyć a architekturę uprawia nie z dojmującego braku pieniędzy lecz z powodu poczucia, że umie "lepiej, ładniej, więcej" niż inni: jego dzieła pokazują, że chyba jednak jest daleki od prawdy w swym mniemaniu o sobie. Ja od niego nie wymagam popełniania architektonicznego-zawodowego samobójstwa. Chcę tylko trochę samokrytyki lub inteligentnych wypowiedzi a nie bufonady. O niebo lepiej odbierałbym takiego Bieleckiego, gdyby okazało się, że siedzibę TVP zaprojektował tak a nie inaczej dla pieniędzy, dla poklasku czy dla sławy. Ale kiedy czytam jego wywnętrzenia o tym, że to obiekt, który zostanie doceniony po latach a dzisiejsze głosy krytyki jakoś są puszczane przez niego bokiem lub uznawane za przejawy zazdrości czy zrzędliwości - to mnie po prostu trafia szlak.
Dla mnie Bielecki reprezentuje coś, czego powinni się wystrzegać architekci - samouwielbienie i przesadne przekonanie o swej elitarności, nawet wśród innych przedstawicieli swego zawodu.
Cytuj:
Wolę taką słowną nieskromność i zżymać się na głupoty które wygaduje, niż lansowanie się Kuryłowicza nowymi modelami Jaguarów, który marnuje swój talent robiąc żałosne architektonicznie fuchy dla azjatyckich dyktatorów.
Jedno i drugie mnie drażni, bo i jeden i drugi psuje przestrzeń w ten sposób. Bowiem Bielecki nie ogranicza się do gadania, On też wzbogaca nasz krajobraz swymi wymysłami, zbyt często dość wątpliwej jakości.
Cytuj:
Co do następnego argumentu, że inne grupy zawodowe są takie same to nie mogę się zgodzić. Lekarze i prawnicy sami dla siebie i dla własnego interesu piszą ustawy, które potem "przepychają" przez parlament. Ich organizacje zawodowe działają sprawnie w ich interesie i potrafią walczyć o coś co bałamutnie określają "interesem" klienta albo pacjenta i o ile dzieje sie to często ze szkodą dla zwykłego obywatela to jakże właśnie przydałoby się to w środowisku architektonicznym, w którym SARP jest raczej klubem towarzyskim niż organizacją mającą realny wpływ na cokolwiek na styku państwo - korporacja - obywatel.
To co piszesz bardziej odnosi się do skuteczności pewnych działań niż do ich braku lub ich obecności. Środowisku architektonicznemu nie można mym zdaniem odmówić tego, że stara się działać, natomiast siła i efektywność tych akcji pozostawiają wiele do życzenia. Poza tym nie mam odczucia by zmiany promowane, lobbowane i wprowadzane w prawie za sprawą prawników czy lekarzy oddalały w istotny sposób kryzysy dotykające te dziedziny życia publicznego, z którymi te zawody są związane. Więc dla mnie diagnoza brzmi: architekci nie są wcale mniej moralni od innych wolnych zawodów, ale są słabsi pod względem wpływu na opinię publiczną i procesy legislacyjne. Dlatego zupełnie się z Tobą różnię pod względem krytycznej oceny tego środowiska i tego jak na jego tle wypada Bielecki.
Cytuj:
Naskakiwanie na niego jest dla mnie symptomatycze, bo najistotniejsze jest to, że poparła go partia wroga, a nie że ma słabe pomysły, pomimo że np. Rostowski czy Gronkiewicz-Waltz ma znacznie bardzie konserwatywne poglądy od niego. Przypomina mi to nagonkę na odmieńca, który śmiał powiedzieć w naszym "egalitarnym" społeczeństwie akceptującym na salonach takich ludzi jak Lepper, Macierewicz czy Palikot, że jest mądrzejszy od reszty, więc trzeba mu pokazać, dosadnie, gdzie jego miejsce.
Ale mnie nie obchodzą komentarze w mediach ogólnopolskich! Mam je w nosie. Mnie interesuje to co On projektuje i co mówi, a działa przecież w dziedzinie architektury od wielu lat. To, czy On startuje z listy PISu czy PO czy też SLD nie miałoby dla mnie znaczenia, gdyby jego umiejętności projektowe czy pedagogiczne się sprawdziły. Przecież my tu nie rozmawiamy o tym co jest politycznie poprawne a co nie tylko o tym co szkodzi przestrzeni a co na nią dobrze działa. Bielecki nie jest dla mnie budowniczym chcącym tworzyć miasto, On jest zajęty budowaniem swej legendy i pomnika dla siebie. To choroba większości architektów: chcą koniecznie zachwycić otoczenie, objawić mu swe wzniosłe i wspaniałe idee. A dobry budynek, tak jak i prawdziwego gentlemana poznaje się podobno po tym, że nie pamięta się jak był ubrany. Bielecki i jego dzieła są daleko od takiej postawy.
Cytuj:
Mierzi mnie po prostu polityka odbywająca się na zasadzie instynktu stadnego, jest cel, to trzeba go zniszczyć za wszelką cenę i reszta się nie liczy.
A od kiedy na forum poświęconym zamkom rozmawiamy o polityce? Co mnie ona tu obchodzi? Interesują mnie poglądy i wypowiedzi Bieleckiego na temat przestrzeni i na temat swej twórczości jak też całej architektury w ogóle, interesują mnie jego dotychczasowe projekty - zarówno te zrealizowane jak i te, które pozostały na papierze. To, że ma pochodzenie żydowskie ani to, że PIS wybrał go na swego kandydata na prezydenta stolicy nie powinno mieć tu jakiegokolwiek znaczenia. Tak samo - gdy spotykam się z krytyką tej postaci to interesuje mnie tylko ta merytoryczna.