Nie tylko za sugestią Huberta, ale też z powodu niepotrzebnego sporu jaki wynikł przede wszystkim w dyskusji Jurka z Panem Markiem chce opisać swoje wrażenia z konferencji naukowej która odbyła się ostatnio na zamku w Janowcu.
Chcę połączyć te dwie sprawy, ponieważ wydaje mi się, że w pewnych momentach obie się przenikają.
Ale po kolei.
Na konferencji janowieckiej byłem tylko pierwszy dzień ( nazwijmy go - zamkowy), następnego dnia z przyczyn osobistych nie mogłem zaliczyć. Opowiem właśnie o tym pierwszym dniu.
Trzeba wspomnieć bardzo fajną atmosferę, i sympatyczne przyjęcie przez Huberta, za co wielkie dzięki. No i nieograniczony dostęp do kawy.
Fantastyczna atmosferę tworzyła zwłaszcza sceneria prawie opustoszałego zamku /zamek był w tym czasie zamknięty dla zwiedzających/, okoliczna "pięknojesienna" zieleń i rześkie powietrze. Po dłuższej chwili oczekiwania na prof. Brykowską i dr Kunkla, konferencja rozpoczęła się od dość wylewnego i trochę przydługiego powitania przez dyrektora Muzeum w Kazimierzu, Pana Serafinowicza /nomen omen/.
Po dr Mrozowskim /referatu czemuś nie pamiętam!/, głos zabrała prof. Brykowska, która raczej rozczarowała chętnych posłuchania o badaniach nad dworami Kochanowskich w Sycynie. Muszę przyznać że spodziewałem się po niej nieco więcej. Było tylko krótkie /i niezbyt czytelne/ przedstawienie osadnictwa Sycyny. Małe tło porównawcze, na tle szeregu takich realizacji dworskich z terenu Polski i Czech. Jednak jak wspomniałem dość pobieżne.
Następnie wystąpił dr Ratajczak z Poznania z tematem „Mistrz Benedykt i gotycko-renesansowy przełom w architekturze Królestwa Polskiego w I tercji XVI w.” Trudno mi pisać o tej prezentacji ponieważ Pan Ratajczak trochę się pogubił w swym trochę rozbuchanym i przygotowanym na wyrost referacie. Czytał, bardzo długo, a i tak musiał mocno skracać swoje wystąpienie, przez co wypadło to dość chaotycznie. Być może jestem za głupi na takie mądre wystąpienia, ale muszę powiedzieć, że nie mogłem pojąć związku treści wystąpienia z jego tematem. Później okazało się… że nie ja jeden. Pan Ratajczak raczej wygłosił mowę o kontekście czasu w którym wyłonił się domniemany przełom niż o samym Benedykcie.
Następnie Tomasz Torbus /tak, ten od najnowszej monografii krzyżackich zamków konwentualnych/ przedstawił referat o Wawelu w latach 1504-1537. Z szeregiem odniesień do detalu architektonicznego oraz roli króla Aleksandra I w rozbudowie pałacu wawelskiego. Niestety w referacie tym którego nie potrafię sensownie opisać, wyczułem odniesienia do już pewnych anachronicznych teorii, jak na przykład o tzw. wieży łokietkowej, która jako taka wg prac Pianowskiego w ogóle jako wieża nie istniała. A wydaje mi się że badacz tej klasy powinien być na bieżąco.
Referat Jurka Serafina był jedynym który wnosił jakieś nowe dane do raczej już znanego stanu badań. Co ciekawe zakończył się dość dużym odzewem krytycznym w dyskusji. A najciekawsze w tych krytycznych uwagach było to że prawie w ogóle nie odnosiły się do samego sensu referatu. Szczególny prym wiódł tu wspomniany Pan Ratajczak, który w dość mentorski sposób, w formie prawie wykładu akademickiego kwestionował fakt sugerowania przez Jerzego Serafina genezy pochodzenia motywu z tytułowego portalu z Miedzianki, jako pochodzącego genetycznie z kręgów południowo niemieckich.
Faktycznie taką sugestię Jurek zawarł w swym referacie, ale była to tylko próba znalezienia drogi transmisji motywu przez kraje europejskie do Polski a później zapewne dalej na Śląsk (niewiele) czy Węgry i Czechy. Dotyczy to motywu krzyżującego się laskowania nad łukiem portalu jak i łączenia i przenikania się półkolistych odcinków.
Sednem referatu Jurka, wg mnie, było jednak przedstawienie dość przypadkowego i rzadkiego znaleziska jakim stało się odnalezienie w ruinach dworu renesansowego w Miedziance koło Jeleniej Góry. Na Śląsku dotychczas znaleziono dwa takie portale /a wszyscy zapewne pamiętamy ile dworów tam było/. Jeden w Sobótce, drugi właśnie w Miedziance. Miedzianecki portal wydawał się dość prymitywnie wykonany, ale zdecydowanie nawiązujący do realizacji wawelskich. Intencją Jurka było przypomnienie że Miedzianka w tym czasie należało do Justusa Decjusza (Josta Ludwiga Dietza), dworzanina Zygmunta Starego. Właściciela dworu-willi w podkrakowskiej Woli Justowskiej. Droga tego motywu do Miedzianki jest wielce sugestywna. I to było sednem tego referatu. Jurek na wstępie zaznaczył że relacjonuje przypadkowe odkrycie, a wnioski wysuwanie są przez jeszcze studentów architektury. Co miało pewien wpływ na jakość prezentacji. Ale w śród takich starych wyjadaczy konferencyjnych czy tylu sław każdy poczułby się stremowany.
Jak wspomniałem po referacie nastąpił pewien mentorski atak Pana Ratajczaka /myślę, że w pewnym momencie już nad sobą nie panował/, na jeden z aspektów wystąpienia Jurka praktycznie nie odnosząc się do sedna prezentacji i chyba ważności odkrycia. Ale jak wspomniałem wcześniej Pan Ratajczak miał kłopoty z prezentacją zagadnień zamieszczonych w tytule swojego referatu. Tutaj też się trochę rozjechał. Myślę, że było to niepotrzebne, a prelegent delikatnie upomniany przez fantastycznie prowadzącego dr Kunkla, sam się na końcu zreflektował.
Teraz ten spór skojarzył mi się z tym czego świadkami jesteśmy od pewnego czasu na tym forum. Czasem odnoszę wrażenie że spór toczy się już nie oto co było tematem, ale jest po prostu bronieniem swoich pozycji. Obecność Jurka na forum wniosła dużo ożywienia , i chwała mu za to. Proszę jednak o odrobinę wyrozumiałości dla nas pasjonatów, niespecjalnie obytych z warsztatem i metodologią pracy historyka. Pan Marek z kolei przybliżył nam /mnie szczególnie/ dzieje dawnego Grudziądza jak nikt przedtem. Jestem mu z to wdzięczny. I liczę że czasem powie mea culpa. A może jak prof. Kajzer, odkrywając dwie okrągłe wieże w Szydłowie – „po prostu - nie wiem”. Jednak dobrze jest się czasem zatrzymać na pewnym etapie by nie spowodować sytuacji w której dalsza dyskusja będzie niemożliwa.
Wracając do konferencji, głos zabrała Maria Supryn opisując dotychczasowe badania archeologiczne na zamku w Janowcu. Na dobrą sprawę rysuje się więcej pytań niż odpowiedzi. I na koniec Filip Jaroszyński o pałacu Andrzeja Firleja na zamku.
Zamek w Janowcu – o czym przekonały - poszczególne referatu jest niesamowitym miejscem na badania nad sztuką i architekturą przełomu gotyku i renesansu. Mimo że w ruinie, to ilość zachowanego /i znajdywanego/ detalu i elementów z poszczególnych faz budowy i rozbudowy jeszcze przez wiele lat będzie źródłem wielu odkryć.
Stąd warto szukać.
|